Dwa wiaderka (jedno z mydlinami, drugie z wodą) i gąbka. Tak wyposażony artysta udał się na Pl. Kaczyńskiego gdzie dokładnie wyszorował wielką czerwoną rękę trzymającą jedno z drzew. – W czasach zarazy trzeba myć ręce – mówi Kamil Filipowski.
Czerwona dłoń chwytająca pień drzewa w obleganym przez młodzież śródmiejskim parkupojawiła się w sierpniu 2018 r. Jej autorem jest Kamil Filipowski z pobliskiego Centrum Kultury. Instalacja „Czarcia Łapa” w założeniu ma przywoływać tradycję Lubelskich Spotkań Plastycznych (1976-1979) – inicjatywy grupy artystów plastyków, architektów i urbanistów, którzy w szarość PRL-owskich blokowisk wprowadzili artystyczne elementy (niektóre rzeźby zachowały się do dziś).
„Czarcia Łapa” na stałe już wzrosła w krajobraz. Doczekała się też innych artystycznych interwencji – grupa pań działających pod szyldem „Bombardowanie włóczką” zimą wydziegała łapie rękawiczkę.
Teraz posłużyła do organizacji happeningu. Kamil Filipowski dokładnie łapę wyszorował, a film z tej akcji umieścił w internecie. – Myjcie łapy – napisał.
– To była spontaniczna akcja. Od pomysłu do realizacji nie minęło pól godziny – opowiada artysta. – Początkowo film miał trafić na faceoobokowy porofil Centrum Kultury, ale wspólnie z Maćkiem Rukaszem zdecydowaliśmy, że w dniu gdy z powodu koronawirusa zmarła kolejna osoba, może to nie być na miejscu.
– Czy jest to zabawne i humorystyczne czy też nie, to przekaz jest jeden: w czasach zarazy trzeba myć ręce. Jeśli to skłoni do tego choćby jedną osobę to się cieszę – podkreśla Filipowski. – Inna sprawa, że o bohaterów bohaterów naszych lubelskich legend też trzeba dbać. Czart też musi być czysty – dodaje z uśmiechem.