Śledczy mają już kluczową opinię biegłych w sprawie kobiety, przejechanej przez miejski autobus. Do wypadku doszło przy ul. Lwowskiej w Lublinie. 74-latka zmarła po paru tygodniach od zdarzenia.
Sprawa dotyczy wydarzeń z marca ubiegłego roku. 74-letnia kobieta wysiadała tylnymi drzwiami z autobusu przegubowego linii 10. Zamykające się drzwi przytrzasnęły jej torebkę. Starsza pani próbowała ją wyrwać, straciła równowagę i upadła pod autobus. Kierowca odjechał. Jedno z kół przegubowca zmiażdżyło nogę 74-latki.
Kierowca autobusu dojechał na przystanek końcowy przy ul. Gęsiej, gdzie zatrzymali go policjanci. 48-latke tłumaczył, że nie zauważył wypadku. Nie miał pojęcia, że ktoś został ranny. Śledczy ustalili jednak, że przynajmniej jeden z pasażerów widział całą sytuację. Zaalarmował kierowcę, który na chwilę otworzył drzwi, po cym odjechał z przystanku.
Ranna 74-latka do szpitala przy ul. Jaczewskiego. Lekarze musieli amputować jej nogę. Po operacji pacjentka była utrzymywana w stanie śpiączki farmakologicznej. Zmarła po paru tygodniach od wypadku.
Początkowo śledczy zarzucali 48-letniemu kierowcy spowodowanie wypadku, w którym ofiara odniosła poważne obrażenia. Oznacza to wyrok od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Później kierowcy postawiono również zarzut dotyczący ucieczki z miejsca wypadku i nieudzielenia pomocy. Maksymalna kara wzrosła do 12 lat więzienia.
Nie ustalono jednak, co było dokładną przyczyną śmierci 74-latki. Syn kobiety wskazywał, że mogło dojść do zaniedbań ze strony lekarzy. Niewłaściwa opieka po amputacji miała doprowadzić do śmierci. W sprawie wypowiedzieli się już biegli lekarze.
– Opinia właśnie dotarła do prokuratury. Liczy 80 stron, więc nadal się z nią zapoznajemy – wyjaśnia Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – W sprawie planowane są dodatkowe przesłuchania. W tej chwili nie możemy więc zdradzić, do jakich wniosków doszli biegli.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że zakończenia sprawy można spodziewać się w grudniu. Po wypadku podejrzany w sprawie kierowca został zawieszony. Prowadził autobusy od 10 lat.