Tadeusz P. z dochodzeniówki w Radzyniu Podlaskim ma kłopoty. Jest podejrzany o zniszczenie narkotyków obciążających brata jednego z szefów miejscowej policji.
Policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych KGP zabrali 45-letniego Tadeusza P. z radzyńskiej komendy. Został przywieziony na przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
– Zarzuciliśmy mu utrudnianie postępowania poprzez zniszczenie 330 miligramów marihuany – mówi Marek Woźniak, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. – Jest też podejrzany o złożenie innemu policjantowi propozycji: awans za poświadczenie, że żadnego narkotyku nie było.
28 października wieczorem patrol radzyńskiej policji zatrzymał do rutynowej kontroli drogowej Tomasza S. Okazało się, ze to brat zastępcy szefa miejscowej policji. Mężczyźnie wypadł woreczek z suszem przypominającym marihuanę. Policjanci postanowili zabrać Tomasza S. do komendy. Tester potwierdził przypuszczenia funkcjonariuszy: w woreczku były narkotyki.
Wtedy sprawą miał zainteresować się szef jednego z referatów radzyńskiej dochodzeniówki Tadeusz P. (w policji 17 lat). Zniszczył narkotyk i zamienił go na inną, legalną substancję. Rozmawiał też z policjantem, który legitymował brata zastępcy komendanta. Obiecał mu awans za potwierdzenie, że ten nie znalazł żadnych narkotyków.
Przez kilka ostatnich dni prokuratorzy przesłuchiwali świadków. Uznali, że zebrali wystarczające dowody do zatrzymania Tadeusza P. Nie chcą ujawnić, co policjant zeznał na przesłuchaniu. Dziś zapadnie decyzja czy prokuratura wystąpi o jego aresztowanie.
Marek Stępniak, zastępca komendanta KPP w Radzyniu Podlaskim zaprzecza, aby prosił pracownika dochodzeniówki o pomoc w sprawie swojego brata. – Poleciłem traktować go, jak każdego innego obywatela – mówi Stępniak. – I wyłączyłem się z tej sprawy.
A TEN WPADŁ, BO KRADŁ
- Na pewno będę domagał się przed sądem oddania całej skradzionej gotówki - mówi Józef Wojczuk, właściciel Hotelu "Szałas”. (lew)