M.in. Młodzież Wszechpolska miała znaleźć się wśród uczestników poniedziałkowej demonstracji przed Ratuszem. Jej organizatorzy twierdzą, że miasto finansuje promocję aborcji. – To kłamstwo – odpowiada magistrat i zakazuje zgromadzenia.
Jako cel zgromadzenia podany został protest "przeciwko finansowaniu proaborcyjnych inicjatyw z budżetu miasta”. – Jest to kłamstwo – odpowiada Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, zastępca prezydenta Lublina. – Miasto nie finansuje ani inicjatyw proaborcyjnych, ani antyaborcyjnych realizowanych przez jakiekolwiek organizacje.
O to, jakie działania mają na myśli organizatorzy demonstracji chcieliśmy spytać lubliniankę, która zgłosiła w Ratuszu zgromadzenie publiczne. Nie udało nam się jednak z nią skontaktować.
Więcej dowiadujemy się z opisu wydarzenia na internetowym portalu Facebook. Tu jako organizatorzy podani są Fundacja Pro – Prawo do Życia, Klub Republikański Lublin, Stowarzyszenie Koliber oraz Młodzież Wszechpolska. W opisie wydarzenia mowa jest o stowarzyszeniu Homo Faber, które miało dostać od miasta 150 tys. zł. dotacji i "popiera aborcję na życzenie”.
– Nie odżegnujemy się od tematu aborcji, nie uciekamy od niego w kontekście dyskusji nad zmianą prawa, ale nie organizujemy happeningów aborcyjnych, bo to zbyt poważna sprawa – mówi Piotr Skrzypczak z zarządu Homo Faber. – Od 9 lat startujemy w różnych konkurach o dotacje, czasem je dostajemy. Ale nigdy nie dostaliśmy pieniędzy na działania proaborcyjne, ani o takie pieniądze się nie staraliśmy – dodaje. Od 2011 r. stowarzyszenie dostało od miasta 138,5 tys. zł dotacji.
W 2011 r. Homo Faber przyłączyło się do komitetu popierającego obywatelski projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie. "Sama kwestia aborcji była jedynie jednym z elementów projektu ustawy, a jej zamysłem było stworzenie takich warunków, by żadna kobieta nie musiała korzystać z tego rozwiązania.” – czytamy w oświadczeniu HF.
W piątek po południu miasto odmówiło zgody na zgromadzenie. – Chodzi o względy bezpieczeństwa – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Konsekwentnie nie zgadzamy się na jakiekolwiek demonstracje w tym miejscu. Przemawia za tym m.in. opinia policji. Organizatorom proponujemy inne miejsce, na pl. Litewskim, gdzie jest dużo więcej miejsca – dodaje. Pytana o to, czy 30-osobowa grupa może zagrażać bezpieczeństwu Krzyżanowska odpowiada: – Nie ma pewności, że będzie tylko tyle osób.
Organizatorzy demonstracji chcą w poniedziałek przy ratuszu spotkać się z dziennikarzami. – Powiemy jak zwodził nas urząd miasta i pokażemy plakat, który mógł być jedną z przyczyn odmowy – mówi Krzysztof Kasprzak z Fundacji Pro-Prawo do życia.
Tłumaczy, że początkowo urzędnicy mówili, że zgoda będzie. O odmowie powiadomili w piątek tuż po godz. 15 kiedy zostało niewiele czasu żeby się odwołać. – W Warszawie o wiele większe arterie są blokowane, a w Lublinie pod ratuszem odbywały się nawet kilkutysięczne marsze. Powody odmowy są śmieszne, na nasze akcje przychodzi maksymalnie 20 osób. Nie wolno zabraniać manifestować obywatelom – stwierdza Kasprzak.