W środę piłkarze Stali Stalowa Woli wygrali w Lublinie z Motorem 3:2. - Już na stadionie przy al. Zygmuntowskich omal nie doszło do burdy, ale policja rozdzieliła rozrabiających kibiców obu drużyn - mówi Kamil Kowalik, rzecznik KMP w Lublinie.
Zwolennicy Motoru nie odpuścili. Po meczu kilkunastoma samochodami pojechali za autokarami wiozącymi szalikowców Stali do Stalowej Woli. Do zamieszek doszło w Stalowej Woli na ulicy Okulickiego. Lublinianie zaatakowali wysiadających z autokarów zwolenników Stali. W ruch poszły pałki, kije bejsbolowe, metalowe rurki. Szalikowcy obrzucili policję kamieniami. Uspokoiły ich dopiero ostrzegające strzały z broni na kule gumowe. Jeden z lublinian został ciężko ranny w głowę. Przebywa w szpitalu w Rzeszowie. Kamienie uszkodziły radiowóz i kilka prywatnych samochodów.
- Zatrzymaliśmy 15 kibiców obu drużyn - mówi Mirosław Pawełko, zastępca komendanta powiatowego policji w Stalowej Woli. - Skierujemy przeciwko nim do sądu wnioski o ukaranie za zakłócanie porządku. Wyjaśniamy też okoliczności zajścia, w którym ranny został przyjezdny z Lublina.
Broni gładkolufowej policja użyła również podczas środowego meczu Hetmana Zamość z rzeszowską Resovią. Na stadion przy ul. Królowej Jadwigi przyszli najwierniejsi kibice zamojskiej drużyny. Nie zabrakło też zwykłych zadymiarzy. Swoją obecność na stadionie zaakcentowali na początku drugiej połowy meczu, gdy Hetman prowadził już 2:0 z jedenastką ze stolicy Podkarpacia. - Agresywni chuligani zaatakowali policjantów zabezpieczających sektor kibiców Resovii - mówi kom. Teresa Tukiendorf, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. - W ich stronę posypały się kamienie, metalowe śruby oraz deski. Atak zagrażał zdrowiu i życiu funkcjonariuszy oraz kibiców. Policja musiała użyć środków przymusu bezpośredniego, czyli broni gładkolufowej.
Do szturmu na sektor z kibicami Resovii przystąpiło ok. 80 osób. Gdy posypały się gumowe kulki, chuligani rzucili się do ucieczki. Policjantom udało się zatrzymać cztery osoby, w tym jednego nieletniego. Szesnastolatka przekazano rodzicom, trzej pozostali trafili do policyjnego aresztu. Wszyscy byli pijani. Mieli od 0,21 do 1,4 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu. - Zatrzymani odpowiedzą za zakłócanie ładu i porządku publicznego - powiedziała nam wczoraj T. Tukiendorf.