Wbrew wcześniejszym ostrzeżeniom na ul. Związkowej ruch odbywał się wczoraj normalnie. Mimo to autobusy ją omijały. Pasażerowie o tym nie wiedzieli, bo był tymczasowy przystanek bez informacji o objeździe. Informacje były, ale nieco dalej i … sprzeczne.
Ale wczoraj przez ul. Związkową można było jechać w obie strony, a autobusy mimo to nadal zmierzały do centrum objazdem. Informacja dla pasażerów szwankowała.
Na początku ulicy, tuż za rondem stał wczoraj tymczasowy przystanek na prowizorycznym chodniku. Bez żadnej wywieszki. Informacja o tym, że autobusy aż do 3 maja omijają Związkową wisiała kilka metrów dalej na wiacie, do której można było dojść jezdnią lub przez wykopy. A jeszcze metr dalej na latarni była inna informacja: objazd obowiązuje tylko 15 i 16 kwietnia.
Pasażerowie widząc, że Związkową jadą samochody sądzili, że autobus też przyjedzie. Ale czekali na darmo. – Nie przyjedzie? To, po co tu ten przystanek? Mogli go zabrać, albo wywiesić kartkę, to bym nie czekała. Straciłam tu 20 minut. To jakaś kpina – irytuje się Beata Janiuk, stojąca na przystanku. Chwilę wcześniej kilka zniecierpliwionych osób zdecydowało się iść pieszo w stronę al. Spółdzielczości Pracy.
– Ruch w jednym kierunku miał być zamykany na dwa dni, później znów otwierany i znów zamykany. Wiedzieliśmy to od początku, ale nie chcieliśmy robić zamieszania i ustaliliśmy, że objazd będzie obowiązywać przez cały czas – mówi Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego. – Jeśli chodzi o informacje dla pasażerów, to pojedziemy na miejsce i wyprostujemy tę sytuację. Kto wywiesił kartkę na latarni? Nie wiem, nie my.