Byli kompletnie zaskoczeni, gdy zobaczyli lufy policyjnych karabinów. Godzinę później wsypali konkurenta - handlarza amfetaminy. - To największa tegoroczna wpadka dilerów w naszym regionie - twierdzi rzecznik lubelskiej policji.
Akcja policji była zaplanowana. - Mieliśmy sygnał, że amfetamina będzie przewożona chryslerem voyagerem. - potwierdza nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy lubelskiej policji. - Nie wiedzieliśmy tylko, kiedy.
W akcji brali udział policjanci z Ryk i Centralnego Biura Śledczego. Zatrzymani byli uzbrojeni, ale kompletnie zaskoczeni. Jeden z nich ze strachu narobił w spodnie.
Chryslera zatrzymano we wtorek. Policjanci wiedzieli znacznie więcej niż mówią. Wiedzieli, że autem jadą groźni bandyci. Nie ryzykowali. Pasażerowie chryslera ujrzeli wycelowane w nich lufy karabinów.
Po godz. 17 trzech bandytów przywieziono do Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Przesłuchania trwały godzinę. Potem z komendy wyjechało kilka radiowozów. Wzięły kurs na przedmieście Lublina. Wróciły z 23-letnim dilerem narkotyków.
- Miał przy sobie pół kilograma amfetaminy - mówi Wójtowicz.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dilera wsypali bandyci zatrzymani w Rykach. Był ich rywalem w narkotykowych interesach.
Na dilera naskarżyli bracia Jacek i Marian G. To postacie dobrze znane w Chełmie. Pod koniec ubiegłego roku przejęli handel narkotykami w tym mieście. Wtedy nie mieli konkurencji, bo siatka handlarzy narkotyków wpadła w listopadzie.
- Bracia G. zaczynali od robienia interesów na giełdzie - mówi nasz informator. - Ściągali haracze od Ruskich. Opornych potrafili cały dzień wozić po mieście zamkniętych w bagażniku auta. Często widywano ich nad Jeziorem Białym. Jeden z braci ma szramę na policzku, bo oberwał butelką.
Trzeci z zatrzymanych to Zbigniew O., pseudonim "Morderczyk”. Nazwano go tak, bo ma twarz zimnego drania.
- To typowy dresiarz: krótka szyja, ciemne okulary, łysa głowa - dodaje nasz informator. - Lubi opowiadać, że jest "żołnierzem” braci G. Kilka lat temu na oczach kilkudziesięciu osób skatował didżeja na dyskotece.
Wczoraj bandyci z Chełma i diler spod Lublina byli przesłuchiwani w prokuraturze. Przez trzy miesiące będą siedzieć w areszcie. Grozi im kara do 10 lat więzienia.