65 tys. złotych, które znajdowały się w torebce dyrektorki Oddziału Spółdzielczego Banku Rozwoju w Lublinie, padło wczoraj łupem złodziei. Pani dyrektor przewoziła je swoim prywatnym samochodem. Sprawcy napadli na nią na skrzyżowaniu.
Dyrektorka przewoziła pieniądze z filii banku przy ul. Wolskiej do oddziału przy ul. Turystycznej. Nie było z nią ochroniarzy.
– Pieniądze były przewożone zgodnie z wewnętrznymi przepisami banku – mówi Ryszard Zieliński, dyrektor biura organizacji inwestycji w Spółdzielczym Banku Rozwoju. – Do przewozu kwoty do ok. 240 tys. zł wymagane są dwa samochody. Tak było i w tym wypadku: w jednym jechała dyrektorka, a w drugim etatowy pracownik banku. Nie był uzbrojony. Będziemy analizować ten przypadek i rozważymy zmiany w naszych przepisach dotyczących przewozu pieniędzy.
Policja uważa, że akcja była zaplanowana. – Ci mężczyźni pojawiali się na tym skrzyżowaniu od około dwóch tygodni – mówi jeden z funkcjonariuszy. – Najprawdopodobniej zaplanowali skok. Mieli przygotowane małe młotki owinięte w szmaty. Musieli wiedzieć, którędy będzie jechał samochód z pieniędzmi.