Do 19 czerwca nowy wykonawca ma dokończyć i poprawić ścieżki i pasy rowerowe po poprzedniej firmie, z którą miasto zerwało umowę. Ale nie oznacza to, że po poprawkach każdy z nowych pasów wydzielonych w jezdni będzie nadawać się do bezpiecznej jazdy.
Poprawek nie będzie wymagać tylko jeden pas rowerowy wydzielony w jezdni. - Ten w ul. Grabskiego, bo tu w zeszłym roku niezależnie od tego zlecenia odnowiliśmy nawierzchnię - mówi Kieliszek. W pozostałych przypadkach poprawić trzeba starą i zdegradowaną nawierzchnię pasów rowerowych, z czego poprzednia firma się nie wywiązała.
Takich poprawek trzeba m.in. na ul. Kalinowszczyzna, gdzie stary asfalt na wyznaczonych pasach dla jednośladów jest tak zniszczony, że rowerem nie sposób jechać, bo nieraz wręcz trudno utrzymać kierownicę. Nowy wykonawca będzie musiał wymienić tu prawie 340 mkw. nawierzchni, a to zaledwie 10 proc. powierzchni wydzielonych tu pasów rowerowych. A to nie załatwi problemu, bo do wymiany kwalifikuje się o wiele więcej asfaltu.
Mimo to urzędnicy ustalili, że w przypadku każdej z ulic nowa nawierzchnia może się pojawić zaledwie na 10 proc. pasa rowerowego. Upewnialiśmy się kilkakrotnie, co będzie w przypadku, gdy do wymiany kwalifikuje się np. połowa asfaltu na pasie rowerowym. - Wtedy wymienione zostanie 10 proc. - przyznaje Kieliszek.
Cyklistów pocieszyć można tym, że pasy nie będą malowane na czerwono, wbrew wcześniejszym założeniom.
Tu, gdzie z ul. Zbożowej wyjeżdża się w al. Warszawską powstanie pierwsza w mieście śluza rowerowa: linia zatrzymania dla samochodów zostanie wyznaczona wcześniej, zaś rowerzyści staną dalej, by mogli bezpiecznie zająć właściwy pas ruchu. Sygnalizacja będzie tu zdublowana: wcześniej dla aut, później dla rowerów.
A sprawa się ciągnie
"Rozwód” miasta z poprzednim wykonawcą jeszcze się nie zakończył. Wartość wykonanych prac miasto określiło na 750 tys. zł i tyle też wypłaciło. Firma twierdzi za to, że jej i jej podwykonawcom należą się łącznie 3 miliony zł. Miasto ma zlecić niezależną inwentaryzację z wyceną prac.