Dłużej niż planowane trzy lata możemy czekać, aż zatankujemy pierwsze paliwo wyprodukowane z dwutlenku węgla. PGE, która zdecydowała się zainwestować w technologię, szuka na nią pieniędzy. A to może potrwać.
Technologią zainteresowała się m.in. Polska Grupa Energetyczna. Pierwsza instalacja do produkcji paliwa z CO2 ma powstać w należącej do PGE lubelskiej Elektrociepłowni Wrotków. W lipcu jej szefowie podpisali z władzami UMCS list intencyjny w tej sprawie. Obie strony deklarowały wtedy, że budowa instalacji ruszy w tym roku. A paliwo zatankujemy za 3 lata.
Problem w tym, że na inwestycję potrzeba nawet 20 mln zł. Pieniądze będzie musiała wyłożyć PGE. – Udział naszej strony w całym projekcie spadnie na PGE Wrotków, a nie na centralę PGE – wyjaśnia Mieczysław Michalski, prezes Wrotkowa.
Dlatego, jak udało się nam dowiedzieć, Wrotków rozważa wystąpienie o pieniądze z Unii na ten cel. – Zobaczymy, jakie będą efekty prac grupy roboczej, która pracuje nad przygotowaniem projektu (szykuje m.in. wycenę instalacji – red.) – zastrzega prezes Michalski.
– Nie ma się co dziwić – przyznaje prof. Dobiesław Nazimek. – Skoro jest możliwość sfinansowania nawet połowy kosztów, trudno byłoby z tego nie skorzystać.
Problem w tym, że ubieganie się o pieniądze unijne może opóźnić cały projekt. Przygotowanie odpowiednich wniosków i udział w konkursach to kwestia ponad pół roku. O tyle może się przesunąć rozpoczęcie produkcji paliwa.
– Uczelnia jest partnerem, który daje ludzi i ich pomysły – mówi prof. Nazimek. – PGE i Wrotków dają pieniądze. To od nich zależy, skąd je wezmą. Nam zależy przede wszystkim, by projekt doczekał się realizacji.
Nieoficjalnie wiadomo, że Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie ma powstać druga tego typu instalacja, również myślą o skorzystaniu z pomocy UE.