Blok komunalny będzie mniejszy, a na oszczędzonym gruncie zrobimy, co zechcecie, ale bez szaleństw. To miejska oferta dla mieszkańców Kośminka.
Spór toczy się o pusty plac, na którym stały niegdyś baraki warsztatów dawnego Zespołu Szkół Samochodowych. Magistrat chce tam postawić blok z mieszkaniami komunalnymi. Projekt przewiduje 109 lokali. To kropla w morzu potrzeb, bo w Lublinie brakuje blisko 4 tys. mieszkań komunalnych. Ludzie czekają na nie przez wiele lat.
Protesty trwają odkąd Ratusz ogłosił swe plany. Mieszkańcy twierdzą, że ten plac to już ostatnie miejsce w ich dzielnicy, które można zagospodarować tak, by służyło wszystkim. W lipcu (gdy tylko w życie weszła uchwalona dzięki staraniom Dziennika Wschodniego zmiana statutu miasta dająca mieszkańcom inicjatywę uchwałodawczą) złożyli w Ratuszu własny projekt uchwały blokującej inwestycję.
Projekt zakładał, że zamiast bloku miasto zbuduje klub osiedlowy, krytą pływalnię, sale sportowe, bibliotekę, tor rowerowy i skatepark. Dokument miał jednak tyle błędów prawnych, że autorzy go wycofali. Na wczorajszej sesji radni mieli rozpatrywać już poprawioną wersję. Ale tak się nie stało.
Mieszkańcy wycofali projekt po tym jak miasto częściowo ugięło się pod ich żądaniami. - Możemy zrezygnować z budowy jednego z trzech segmentów bloku. Dzięki temu pozostanie teren, który będzie mógł być zagospodarowany zgodnie z wolą protestujących - mówi Stanisław Fic, zastępca prezydenta miasta. - Dom kultury i pływalnia odpadają, bo nas na to nie stać. Ale mogą tu być np. boiska, korty, miasteczko rowerowe czy inna rzecz, którą wskażą mieszkańcy. Możemy na to wyłożyć 2 mln zł - deklaruje. W samym bloku 250 mkw. powierzchni ma być oddane do dyspozycji rady dzielnicy.
Ratusz czeka teraz na odpowiedź mieszkańców. - Nie dostajemy dużo, ale nie wiadomo, czy da się wywalczyć coś więcej. To trzeba przemyśleć - mówi pani Ewa, mieszkanka Kośminka.