Żeby lekarz mógł zrobić specjalizację, musi się dostać na rezydenturę. Miejsca na poszczególne województwa przydziela Ministerstwo Zdrowia.
– Zmniejszanie liczby miejsc rezydenckich jest paradoksem, bo przecież ministerstwo kładzie jednocześnie nacisk na zwiększanie liczby studentów. Pytanie tylko, gdzie mają robić potem specjalizację? – zauważa Julia Sobkiewicz, lekarz z Lublina, która w przyszłym roku będzie się ubiegać się rezydenturę. – Niezrozumiały jest także podział miejsc. W jesiennym naborze w województwie lubelskim np. na chirurgię ogólną było 9 miejsc, a na choroby wewnętrzne aż 50. A przecież chirurdzy są bardzo potrzebni, bo to m.in. w tej specjalności jest bardzo widoczna luka pokoleniowa.