- Od nikogo nie żądałem, ani nie dostawałem żadnych korzyści majątkowych – tłumaczył na procesie Tadeusz D., były komendant wojewódzki PSP w Lublinie. Oskarżenia nazwał pomówieniami.
Oskarżeni stawili się na proces w komplecie. Reprezentują ich czołowe lubelskie kancelarie adwokackie.
- Nie przyznaję się – mówili po kolei pytani przez sędzię.
Główny oskarżony to Tadeusz D., do 2010 roku komendant wojewódzki straży pożarnej w Lublinie. Prokuratura zarzuca mu przyjęcie w 2008 i 2009 r. 12 tys. zł łapówek w zamian za zawarcie umowy na catering na strażackich szkoleniach.
Tadeusz D. twierdził, że takich pieniędzy nigdy nie żądał, ani ich nie dostał. A w jego obecności nigdy nie było mowy o pieniądzach, upominkach czy gadżetach związanych ze zleceniem cateringu.
- To były pieniądze przeznaczone na finansowanie spraw służbowych, na które nie można znaleźć środków oficjalnych w budżecie komendy – utrzymywał. Podkreślał, że prywatne pieniądze przeznaczał na potrzeby służbowe i dziękował prokuratorowi za to, że śledztwo wpłynęło na jego życie: teraz może poświęcić się rodzinie.
- To wszystko odbieram jako pomówienia – mówił o oskarżeniach.
Ryszard S., były rzecznik prasowy lubelskiej straży pożarnej oskarżony jest o pośredniczenie w przekazaniu Tadeuszowi D. 12 tys. zł łapówek. Ma być przesłuchiwany na następnej rozprawie.