Choć lubelska delegatura CBA działa od kilku miesięcy, to mieszkaniec naszego regionu nie ma szans, by zgłosić tam sprawę.
Z lubelskim CBA próbowaliśmy się skontaktować jeszcze we wtorek. Chcieliśmy przekazać dokumenty, które mogłyby być pomocne w śledztwie. CBA w Lublinie wszczęło je po naszym tekście "Patologia w architekturze”. Okazało się jednak, że śledczy wynieśli się z tymczasowej siedziby w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. Dokąd? - Nie wiemy - rozkładają ręce urzędnicy w LUW.
W informacji telefonicznej nie ma numeru do lubelskiego biura antykorupcyjnego. O pomoc poprosiliśmy organy ścigania. - Nie mam pojęcia, gdzie w Lublinie jest teraz CBA - mówi Robert Bednarczyk, szef Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. I przyznaje, że nie wyobraża sobie, by zwykły obywatel nie miał możliwości bezpośredniego kontaktu z tą instytucją.
Postanowiliśmy poprosić o kontakt u źródła - czyli w warszawskiej centrali CBA. W sekretariacie kategorycznie odmówiono nam telefonu i adresu do Lublina. Uparliśmy się jednak, że chcemy przekazać informację pomocną w prowadzonym przez Lublin śledztwie. W tej sytuacji rzecznik CBA zaprosił nas... do Warszawy. - Delegatury są w fazie organizacji, powstaną do końca roku. W tej chwili można kontaktować się jedynie z centralą - tłumaczy Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. I dodaje, że adresu lubelskiego biura nie dostanie nikt, nawet jeśli chciałby zgłosić tam przypadek korupcji.
W międzyczasie wykorzystując swoje kontakty wśród sami ustaliliśmy adres nowej siedziby. Jednak śledczy z Lublina, po konsultacjach z Warszawą, odwołali umówione wcześniej spotkanie. Mimo to udaliśmy się do CBA w Lublinie. Akurat w chwili, gdy staliśmy przed wejściem przy ul. Okopowej, zadzwonił Brodowski. - Mam dobrą wiadomość. W poniedziałek rusza lubelska delegatura. Gdzieś na Okopowej.