Wojciech razem z dziewięcioma mężczyznami w poniedziałkowy wieczór pił alkohol na ul. Górskiej. Towarzystwo zachowywało się agresywnie. Dlatego mieszkańcy wezwali policję. Na miejsce wysłano specjalną grupę do walki z tzw. blokersami. Na widok radiowozu dwóch mężczyzn uciekło. Ale Wojciech się nie przestraszył. Nie pozwolił się wylegitymować. Wtedy policjanci poprosili go do radiowozu.
Na pomoc Wojciechowi pospieszyli jego dwaj bracia – Marcin i Grzegorz. – Zaczęli straszyć policjantów, że jak nie puszczą brata, to ich załatwią – dodaje Agnieszka Pawlak.
W efekcie wszyscy trzej wylądowali w komendzie. Odpowiedzą za groźby i znieważenie funkcjonariusza.