Komuniści kazali wyrzucić do śmietnika, ale woźna przechowała go w domu. Poświęcony przez Stefana Wyszyńskiego sztandar z wizerunkiem Matki Boskiej Ostrobramskiej wrócił do lubelskiej Szkoły Podstawowej nr 20.
– Aż 10 czerwca tego roku zadzwonił do mnie pan Bogdan – absolwent naszej szkoły, a jednocześnie syn naszej byłej pracownicy – nieżyjącej już pani Stanisławy – mówi Zofia Wiecińska, dyrektor SP nr 20. – Dowiedziałam się, że sztandar istnieje i jest w prywatnych rękach.
Pani Stanisława pracowała w szkole jako woźna oddziałowa w latach 1960-1980. – Był to okres, który – według naszej subiektywnej oceny – charakteryzował się wieloma wypaczeniami i błędami ludzkimi – podkreśla Wiercińska.
– Zapewne w ich wyniku pani Stanisława otrzymała od ówczesnych osób decyzyjnych w szkole polecenie wyrzucenia sztandaru do śmietnika. Należy się domyślać, że stało się tak dlatego, że widniał na nim wizerunek Matki Boskiej Ostrobramskiej, a był to okres budowania socjalistycznego państwa świeckiego – dodaje dyrektorka.
Pani Stanisława nie posłuchała polecenia. – Jako osoba głęboko wierząca, wykazała się wielką odwagą oraz postawą obywatelską i patriotyczną – podkreśla Wiercińska.
– Zabrała sztandar do domu, tam przechowywała go przez całe lata, a następnie przekazała swojemu synowi – panu Bogdanowi, który przez kolejne lata pieczołowicie przechowywał go i pielęgnował. A w pół roku po śmierci matki, zgodnie z jej wolą, przekazał naszej społeczności.
Uroczyste przekazanie społeczności szkolnej i poświęcenie odzyskanego po latach sztandaru odbyło się w czwartek, w przeddzień święta niepodległości.