- Nie chciałam zadać ciosu, wyciągnęłam rękę z nożem i cofnęłam – demonstrowała w sądzie Katarzyna G. z Kurowa, oskarżona o zabójstwo brata. Jej proces ruszył w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Lublinie.
- Nie przyznaje się, że miałam zamiar brata zabić – stwierdziła.
18-latka od 9 lat przebywała w rodzinie zastępczej. Do domu w Kurowie przyjeżdżała na weekendy. 15 kwietnia 2012 roku przez całą noc jeździła ze znajomymi po Kurowie samochodem. Pili piwo. Był z nimi brat dziewczyny, który wcześniej wrócił do domu. Katarzyna G. pojawiła się tam około czwartej nad ranem.
Brat początkowo nie chciał jej wpuścić do domu.
- Krzyczał, żebym się wynosiła, otworzył drzwi i uderzył mnie w ramię – wyjaśniała Katarzyna G. na przesłuchaniu.
W domu pomiędzy rodzeństwem doszło do awantury. Katarzyna G. twierdzi, że to brat najpierw zranił ją nożem w rękę.
- Zdałam sobie sprawę, że to nie jest zwykła sprzeczka – wspominała.
Chwyciła za nóż od krojenia chleba.
- Myślałam, że jak zobaczy nóż, to się wystraszy – tłumaczyła śledczym. – Ale on szedł na mnie.
Ugodziła brata w klatkę piersiową, prosto w serce. Mężczyzna osunął się na podłogę. Siostra rozcięła mu koszulę i zobaczyła ranę. Zadzwoniła na numer alarmowy 112. Ratownicy próbowali reanimować rannego. Bezskutecznie.
Dziewczyna twierdziła, że już wcześniej miała z bratem spięcia. Do awantur dochodziło, gdy był po alkoholu.
- Bałam się go, nigdy nie było wiadomo co mu strzeli do głowy – przekonywała sędziów.
W poniedziałek sąd przesłuchał również pierwszych świadków. Następna rozprawa w marcu.