Nikłe są szanse na szybką budowę alejek w nowej części cmentarza na Majdanku, gdzie osoby odwiedzające groby bliskich i uczestnicy pogrzebów muszą brodzić w błocie. Na projekt pieniądze się znalazły, na budowę ich nie ma
Cmentarz na Majdanku jest największą nekropolią nie tylko w Lublinie, ale też na wschód od Wisły. W ciągu 41 lat pogrzebano tu już ponad 55 tys. zmarłych. Teraz na Majdanku odbywa się około 1300 pochówków rocznie. Tu, gdzie powstają nowe groby, brakuje jakichkolwiek alejek.
– W tej chwili jest dramatyczna sytuacja – alarmował Tomasz Pitucha, przewodniczący klubu radnych PiS na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta. Wspominał też sytuację, której był świadkiem, widząc jeden z pogrzebów. – Trzy, czy cztery osoby stały przy grobie na deskach. A dojście było zanurzeniem butów w błocie po kostki – mówił Pitucha, apelując o rozwiązanie problemów. – Dużo lepiej by było, aby najpierw powstawała aleja i z tej alei było dojście do grobów.
Miasto przyznaje, że pieniędzy na nowe alejki nie ma. Fundusze są tylko na projekty potrzebne do ich budowy.
– Jeśli udałoby się wygospodarować pieniądze z tzw. oszczędności, być może jeszcze w tym roku udałoby się rozpocząć prace inwestycyjne – informuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Ale te decyzje będą podejmowane w dalszej części roku, gdy gotowa będzie dokumentacja.
Na razie w grę wchodzą tylko prowizoryczne rozwiązania. – Dopóki nie nastąpi stałe utwardzenie alejek, będą prowadzone prace remontowe oraz doraźne utwardzanie dojść – zapowiada rzeczniczka prezydenta i zapewnia, że Urząd Miasta „jest w stałym kontakcie” ze spółką zarządzającą cmentarzem.
Problemem na Majdanku jest również to, że nieutwardzone alejki są rozjeżdżane przez ciężki sprzęt sukcesywnie budujący nowe groby. Takie prace prowadzone są tuż obok istniejących już pomników.
– Czy nie jesteśmy w stanie pobudować większej ilości grobów? – pytał na ostatnim posiedzeniu radny Piotr Popiel (PiS). Ratusz zapewnia, że ma to na uwadze. – Zwróciliśmy się do zarządcy cmentarza o organizację prac prowadzonych na cmentarzu w taki sposób, by ciężki sprzęt nie powodował utrudnień – odpowiada Krzyżanowska.