Od sześciu dni ulica Grodzka jest ulicą ślepą.
W czwartek okazało się, że rozpada się sklepienie XIV wiecznej Bramy Grodzkiej na Starym Mieście. Nadzór budowlany zamknął przejście, bo w każdej chwili na ludzi mógł runąć gruz. Wczoraj brama miała być otwarta. Nie jest nadal. I nie wiadomo kiedy się to stanie. Nie wiadomo też kto podejmie decyzję o otwarciu przejścia.
- Dwa lata temu przygotowałem projekt remontu elewacji bramy. Właśnie był realizowany - mówi inż. Janusz Fronczyk z Biura Usług projektowych "Budoprojekt”, który teraz zajmuje się pierwszym, doraźnym sposobem zabezpieczenia bramy, tak by mogła poczekać na remont właściwy. - Już pojawiły się dodatkowe stemple.
Tunel, którym będą mogli przechodzić ludzie będzie niezależny od konstrukcji podpierającej sam mur. W środę powinienem oddać Tomaszowi Pietrasiewiczowi z Teatru NN czyli użytkownikowi obiektu i nadzorowi budowlanemu opinię techniczną - mówi inżynier.
Dobrej myśli jest też prezes firmy Arcus. To robotnicy Arkusa, w czasie remontu elewacji odkryli fatalne pęknięcia zabytku. - Istnieje duża szansa szybkiego uporania się z ustabilizowaniem łuku przyporowego bramy, co stanowić będzie jeden z kluczowych etapów naprawy zniszczeń - mówi Jerzy Bień.
- Zgodnie z procedurą my nie cofamy poprzedniej decyzji o zamknięciu bramy. Ona sama automatycznie wygaśnie gdy konserwator zabytków odbierze obiekt po remoncie przeprowadzonym zgodnie z jego wymogami.
Najprawdopodobniej dziś lub jutro, gdy ekspertyza inżyniera Fronczyka będzie gotowa urzędnicy miejscy, Teatr NN i służby konserwatorskie podejmą decyzję co dalej z remontem i otwarciem bramy dla przechodniów. Jeśli zwycięży opcja nadzoru budowlanego Brama Grodzka zostanie otwarta nie wcześniej niż za dobre kilka miesięcy.
Piotr Dudek
(agdy)