W dniu rozpoczęcia procesu beatyfikacji siostra Maria Łomża otrzymała wyniki. Lekarze z Lublina napisali: „guzy znikły”. Dla siostry było to potwierdzenie, że zdarzył się cud. Cud za sprawą Jana Pawła II.
Jeszcze niedawno na jej nodze i ręce widniały dwa ogromne guzy. Siostra chudła z dnia na dzień. – Lekarze z Sandomierza stwierdzili, że przypadek jest poważny i skierowali mnie do Lublina. Ci uznali, że operacja jest konieczna – wspomina.
Siostra Łomża modliła się do niedawno zmarłego Jana Pawła II. – Tuż przed kolejnymi badaniami pojechałam na pogrzeb. Prosić o moje uzdrowienie i ostatni raz pokłonić się Ojcu Świętemu – mówi.
W kolejce do Bazyliki Św. Piotra stała 13 godzin. Już wtedy ból ustąpił. Po powrocie do domu guzy zaczęły znikać. Doktor Andrzej Kurylcio, który leczył siostrę Marię, nie chce tego komentować. – Nic nie mogę powiedzieć. A czy wierzę w cuda? Myślę, że się zdarzają.
Lubelscy duchowni znają także przypadek 16-letniego Rafała Rogowskiego ze Szczutkowa w diecezji zamojsko-
lubaczowskiej. Dla chorego na nowotwór chłopca audiencja u Jana Pawła II była nadzieją na uzdrowienie. Chłopak się nie poddał, zakończył leczenie. Wierzy, że to dzięki łasce polskiego papieża.
Biskup senior Jan Mazur z diecezji siedleckiej mówi też o innej historii. – Ksiądz organista z parafii katedralnej w Siedlcach doznał łaski Ojca Świętego. Niewątpliwe był to cud, ale ksiądz jest osobą skromną i nie chce o tym opowiadać – tłumaczy biskup.
Aby wynieść kogoś na ołtarze Kościół wymaga udokumentowanych cudów, do których doszło po śmierci kandydata. – W dzisiejszych czasach o cuda nie jest trudno – mówi ks. dr Alfred Wierzbicki, zastępca dyrektora Instytutu Jana Pawła II przy Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. – Dlatego z tych wszystkich, o których będzie głośno, trzeba wyselekcjonować te prawdziwe, te które miały miejsce.
Proces beatyfikacji rozpoczął się wczoraj, czyli zaledwie 87 dni po śmierci Jana Pawła II. Kiedy polski papież zostanie oficjalnie uznany za świętego? Procesy beatyfikacyjne trwają średnio kilkanaście lat. Ale zdarzają się wyjątki. Watykaniści są przekonani, że to będzie jeden z nich.