Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego sprawdzają dokumenty dotyczące Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Według naszych informacji, może chodzić o niedawny przetarg na dostawę sprzętu medycznego.
Zwróciliśmy się o pewne dokumenty, które chcemy przeanalizować. Na tym etapie nie przesądzamy, czy w tym przypadku doszło do złamania lub naruszenia prawa – informuje Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy CBA. – Nie prowadzimy kontroli. Agenci weryfikują jedynie uzyskane wcześniej informacje – podkreśla.
– Nie ma żadnego dochodzenia, śledztwa ani kontroli – zapewnia Rafał Janiszewski, rzecznik COZL. – Nie było też u nas agentów. Wystąpili jedynie z prośbą o udostępnienie dokumentów
O jakie dokumenty chodzi? Tego rzecznik placówki nie zdradza. – W piątek zadzwoniła do mnie pani dyrektor (informacje o działaniach CBA pojawiły się w mediach w czwartek – red.) – mówi Sławomir Sosnowski, marszałek województwa. – Powiedziała, że agenci poprosili o umowę z wykonawcą i dokumenty odbiorów końcowych nowego budynku.
Według naszych informacji, może też chodzić o niedawny przetarg na dostawę m. in. kolumn anestezjologicznych i chirurgicznych. O sprawie pisaliśmy na początku lutego.
O to zlecenie starały się trzy firmy. Jedna z przegranych, która zaoferowała cenę o 1 mln 757 tys. zł niższą od zwycięskiej oferty, twierdzi, że przetarg został zmanipulowany. Przedsiębiorcy wnieśli sprzeciw do Krajowej Izby Odwoławczej, a po jego odrzuceniu apelowali do marszałka i władz centrum o wstrzymanie się z podpisaniem umowy. Jednak już kilka dni od decyzji KIO dokumenty zostały podpisane. Rzecznik COZL przekonywał wówczas, że zarzuty są "całkowicie bezpodstawne”. – Oferta tej firmy dotyczyła sprzętu o niższych parametrach w stosunku do naszych oczekiwań – tłumaczył.
W ostatnim czasie o COZL jest głośno nie tylko z powodu zainteresowania inwestycją CBA. Wiele kontrowersji wzbudza pomalowana w jaskrawe kolory elewacja budynku, która wyraźnie odcina się od śródmiejskiej zabudowy. Stronę "Przemalujmy Centrum Onkologii w Lublinie” na Facebooku polubiło ponad 4 tys. osób, a jej autor wspólnie ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich pracuje nad treścią petycji w tej sprawie do marszałka i dyrekcji placówki. Obiekt został też mianowany w ogólnopolskim plebiscycie Makabryła Roku 2014 na największą wpadkę architektoniczną.