(fot. Maciej Kaczanowski)
Na złą organizację pracy lodowiska Icemania skarży się jeden z naszych Czytelników. Twierdzi, że za mało jest czynnych kas, nikt nie panuje nad kolejkami i nie każdemu udaje się wejść na taflę. Po naszej interwencji MOSiR obiecuje otwierać w weekend wszystkie kasy.
Problem z obsługą klientów pojawia się w soboty i niedziele, gdy Icemania jest oblegana przez łyżwiarzy. – Muszą stać w bezsensownych kolejkach, żeby po godzinie zobaczyć, że jednak nie wejdą na lodowisko, bo limit 300 osób się wyczerpał – skarży się nam pan Jacek.
Zdaniem naszego Czytelnika kasy są otwierane zbyt późno. – Na przykład od godz. 14.30 do 15.30 jest przerwa techniczna i nikt nie może jeździć, ale kasa jest otwierana dopiero o godz. 15. W efekcie tylko 100 do 120 osób kupuje bilety przed rozpoczęciem jazdy. Reszta już w trakcie, czyli płacą za całość, a jeżdżą krócej – zauważa pan Jacek. – Część ludzi odchodzi z kwitkiem, bo po 20 minutach od rozpoczęcia jazdy okazuje się, że już zabrakło miejsc.
– Kupując bilet nawet pod koniec bloku czasowego klient nic nie traci, gdyż w trakcie przerw technicznych czas nie jest naliczany. Klient może bez zdejmowania łyżew udać się do restauracji w hali lodowiska i poczekać na kolejny blok – przypomina Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Ale przyznaje, że część osób odchodzi z kwitkiem, bo hala ma określoną pojemność. – Kiedy pojemność ta zostanie osiągnięta, nie możemy wpuszczać kolejnych klientów.
Nasz Czytelnik twierdzi też, że MOSiR otwiera w weekend za mało kas i nie potrafi opanować kolejki wijącej się przez halę. – Nie ma żadnych tasiemek lub barierek, które spowodowałyby prawidłowy kierunek kolejki i zapobiegałyby wejściu bez kolejki – skarży się pan Jacek.
Po naszej interwencji zarządca lodowiska odpowiada, że czynnych kas będzie więcej i to już od najbliższego weekendu. – Od 13 stycznia do 11 lutego w każdy weekend oraz przez całe ferie zimowe w godzinach największego obłożenia lodowiska otwarte będą wszystkie cztery kasy – deklaruje Bednarczyk. Twierdzi jednak, że kolejki nie da się lepiej zorganizować, choć takie próby były podejmowane. – Nie przyniosło to jednak żadnych skutków.
– Kolejka „żyje własnym życiem” – twierdzi rzecznik. – Ustawienie taśm lub płotków również nie rozwiąże problemu. Przestrzeń przed samą kasą lodowiska nie jest duża. Zastawienie jej barierkami sprawi, że jeszcze mniej osób zmieści się wewnątrz. Ponadto klienci na lodowisko przychodzą zazwyczaj w większych grupach lub rodzinami i wąska przestrzeń pomiędzy płotkami sprawi im tylko więcej dyskomfortu.