
Nastolatek z Lublina omal nie zabił nożem starszego o dwa lata kolegi. Potem zabarykadował się w domu. Jego ofiara w ciężkim stanie leży w szpitalu.

Pierwsze na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. Około godz. 22 dyspozytor odebrał wezwanie do chorego, który rzekomo miał krwotok. Okazało się, że 16-latek ma rany kłute. W ciężkim stanie trafił do szpitala przy ul. Chodźki w Lublinie. Wymagał natychmiastowej operacji. Chirurdzy dziecięcy ściągnęli kardiochirurgów z sąsiedniego szpitala klinicznego nr 4. Operacja trwała 6 godzin.
Po operacji pacjenta przewieziono na oddział intensywnej opieki medycznej DSK. - Stan chłopca jest stabilny, ale ciężki - przekazała wczoraj po południu Agnieszka Osińska, rzecznik DSK. - Następny komunikat w tej sprawie wydamy w poniedziałek.
W chwili, gdy lekarze walczyli o życie rannego chłopaka, policjanci usiłowali zatrzymać nieletniego nożownika. - Ale Piotr S. zamknął się w mieszkaniu - mówi Witold Laskowski z lubelskiej policji. - Nie odpowiadał na wezwania. Policjanci byli jednak pewni, że jest w środku.
Ludzie, którzy mieszkają w pobliżu, boją się wypowiadać pod nazwiskiem. - Tu jest niebezpiecznie. Policja mogłaby się bardziej zainteresować tą okolicą. Musi tu przyjechać "Uwaga” TVN, żeby ktoś się pofatygował? (jś)