Miasto znów ma problem z odbiorem śmieci. W poniedziałek okazało się, że Ratusz ma za mało pieniędzy, by zaspokoić cenowe oczekiwania firm, które stanęły do nowego przetargu na wywóz odpadów. Miasto nie wie jeszcze, czy poszuka pieniędzy w portfelach mieszkańców.
Ostatecznie urzędnicy zdecydowali się rozstrzygnąć przetarg w pięciu sektorach, w których przebitka cenowa była stosunkowo niewielka i wynosiła 600 tys. zł. W pozostałych dwóch różnica wynosiła już 1,6 miliona złotych i tu przetarg unieważniono bez wyboru wykonawcy.
Żeby mieszkańcy dwóch sektorów nie utonęli w śmieciach, Ratusz zawarł umowę uzupełniającą z dotychczasowym odbiorcą odpadów w tych częściach miasta, spółką SITA Wschód. Umowa ta wygaśnie z końcem marca. A tego, kto będzie zabierać śmieci od kwietnia do końca roku wyłonić miał nowy przetarg. W poniedziałek otwarto oferty, które na ten przetarg wpłynęły i okazało się, że różnica w cenach jest... jeszcze większa niż była.
Także w sektorze IV tańsza była spółka Eko-Byś z ceną 3,8 miliona, SITA Wschód zażądała 4 milionów, a miasto ma na zapłatę nieco ponad 3 miliony. Łatwo policzyć, że różnica w cenie może wynieść od blisko 2 mln do nawet 2,6 miliona zł.
Co dalej? - Na razie musimy sprawdzić, czy oferty są poprawne pod względem formalnym - mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. Potem możliwości jest kilka. Nawet jeśli oferty będą poprawne miasto może unieważnić przetarg i ogłosić nowy w nadziei na niższe ceny. Może też dołożyć brakującą kwotę, ale i ten scenariusz może mieć dwa warianty: albo miasto samo znajdzie pieniądze, albo ściągnie je od mieszkańców podnosząc im opłatę za wywóz odpadów.
Czy rzeczywiście opłaty mogą pójść w górę? Spytaliśmy o to wprost, ale jednoznacznej odpowiedzi Ratusz już nie udziela. - Na tę chwilę za wcześnie jest, aby wysnuwać wnioski - stwierdza Krzyżanowska.
W tej sprawie pojawia się jeszcze jedno pytanie: kto wywiezie nam śmieci w razie unieważnienia przetargu? Miasto znów może zawrzeć trzymiesięczną umowę uzupełniającą. Tego rozwiązania nie da się jednak stosować w nieskończoność, bo wartość umów w tym trybie nie może przekroczyć 50 proc. wartości podstawowej umowy.