Mieszkający w Lublinie właściciele psów będą mogli na koszt miasta oznakować swojego pupila poprzez wszczepienie pod skórę specjalnego mikroprocesora. Magistrat będzie też prowadził bazę danych takich zwierząt z informacjami o ich właścicielach.
– Nie znajduję uzasadnienia dla znakowania prywatnych psów, które ktoś kiedyś kupił. Jeśli ktoś kupuje psa i ma na smycz, karmę, budę i łańcuch, to 30 zł na czip też powinien mieć – mówi Krzysztof Siczek, miejski radny PiS. Skarży się też, że miasto ma problem z psimi odchodami. – Ja mogę powiedzieć ładnie, bo mój słownik na to pozwala, że to jest zanieczyszczone. Ale to jest zasrane!
- Zganianie na psy brudu w mieście to jest jakieś nadużycie – oburza się radna Elżbieta Dados (PiS). – Mieszkam na osiedlu, gdzie jest dużo psów, a na trawniku widzę wszystko: intymne rzeczy, kartofle, kości, czy szmaty. To, że ktoś nie sprząta po swoim psie jest oznaką jego kultury – dodaje.
Pojawiały się też głosy za tym, by miasto skorzystało z ustawowej możliwości i wprowadziło obowiązkową opłatę za posiadanie psa.
– Warto się zastanowić, że gdyby ściągalność opłat była niezła, czy przy szacowanej na 30 tys. liczbie psów żyjących w mieście nie byłaby to znaczna kwota, którą można by przeznaczyć na oczyszczanie – pyta Zbigniew Ławniczak (PO).
Mimo uwag, że finansowanie czipów z miejskiej kasy skutkowałoby tym, że mieszkańcy nie posiadający zwierząt robiliby prezent właścicielom czworonogów prezydenccy urzędnicy przekonywali, że z akcji będą same korzyści.
– Właściciela, który porzuci psa będzie można zidentyfikować. Będzie też można ustalić właściciela zwierzęcia, które z braku odpowiedniego nadzoru wyrządziło komuś krzywdę. To przecież leży w interesie publicznym – zapewnia Włodzimierz Wysocki, zastępca prezydenta.
W głosowaniu przepadły dwie poprawki do uchwały zgłaszane przez radnych PiS. Pierwsza mówiła o całkowitym wykreśleniu z programu znakowania, druga pozwalała tylko na czipowanie psów trafiających do schroniska. Dokument zakłada też, że wszystkie psy i koty trafiające do miejskiego schroniska będą sterylizowane, a opiekunowie dzikich kotów dostaną skierowania na bezpłatną sterylizację czworonogów.
Schronisko ma też zapewnić całodobowy dyżur weterynaryjny na wypadek wypadków drogowych z udziałem zwierząt, przy czym usługa ta zostanie najprawdopodobniej zlecona klinice uniwersyteckiej.