- Dzięki naszym ustaleniom policja postawiła zarzuty oszustowi - powiedział Krzysztof Rutkowski. Znany detektyw zorganizował w Lublinie konferencję prasową.
Biuro Rutkowskiego prowadziło nieformalne śledztwo ws. dwóch kradzieży, do których miało dojść w Lublinie w sierpniu ubiegłego roku. Z jednej z posesji przy ul. Gnieźnieńskiej miało zniknąć łącznie około 120 tysięcy złotych.
Zdaniem Rutkowskiego, było jednak inaczej. - 29-letni Bartosz Ć choruje na raka. Mężczyzna mieszkał na posesji swojego pracodawcy. W sierpniu ub. roku zgłosił, że ktoś ukradł mu 107 tysięcy złotych. Okradziono też właściciela, który stracił kilkanaście tysięcy złotych. Ustaliliśmy, że pierwszej kradzieży nie było, a drugiej dokonał Bartosz Ć. - mówi detektyw. Zdaniem Rutkowskiego, mężczyzna przywłaszczył także laptopa swojego pracodawcy.
W jaki sposób biuro detektywa dokonało tych ustaleń? - Bartosz Ć mieszał się w zeznaniach i w toku prowadzonego przez nas śledztwa podawał różne kwoty utraconych pieniędzy. Przyznał, że kiedyś przetrzymywał je w bezpiecznym miejscu - w domu swoich rodziców. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego rzekomo przeniósł je na ul. Gnieźnieńską - tłumaczy.
Zdaniem Rutkowskiego, mężczyzna zgłaszając fikcyjną kradzież, chciał wyłudzić pieniądze od swojego pracodawcy. - Liczył, że ten poczuje się do odpowiedzialności, skoro do kradzieży doszło na jego posesji i wypłaci mu równowartość utraconej kwoty. Bartoszem Ć. kierowała chciwość. W poniedziałek policja postawiła mu zarzuty - zdradza.