Po Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego Katarzyna Sternik przyszła z synem Szymonem. Nie była zaskoczona długim ogonkiem.
Jednak nie wszyscy petenci są tacy wyrozumiali. Bo choć kartę dostaje się od ręki, to w kolejce trzeba odstać nawet 3-4 godziny.
- Wyrwałem się z pracy na kilka minut, a tu okazuje się że spędzę tu co najmniej dwie godziny - denerwuje się pan Jacek.
Wczoraj po godz. 11 w oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia przy ulicy Koryznowej kolejka liczyła około 30 osób.
- Ruch jest bardzo duży - przyznaje Łukasz Semeniuk, rzecznik lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. -Wszystko przez sezon urlopowy. W ubiegłym roku wydaliśmy 45 tysięcy kart, połowę tego w wakacje.
Aby dostać kartę, trzeba wypełnić wniosek, przedstawić dowód osobisty i dowód ubezpieczenia. - Może być to ważna legitymacja ubezpieczeniowa, legitymacja emeryta czy rencisty - wylicza Semeniuk. - Wniosek można wcześniej pobrać z naszej strony internetowej lub na miejscu.
Katarzyna Sternik wypełniła wniosek nie tylko dla siebie. - Mam już w tym wprawę - mówi. - Trzeci rok z rzędu wakacje spędzamy za granicą. Karty biorę także dla rodziny. Mam ze sobą ich dowody osobiste i dowody ubezpieczenia.
Bez karty EKUZ lepiej za granicę nie wyjeżdżać, bo za jakąkolwiek pomoc medyczną trzeba będzie zapłacić z własnej kieszeni. Przed wyjazdem kartę warto skserować. W niektórych państwach trzeba zostawić lekarzowi kserokopię tego dokumentu.
Karta jest ważna przez dwa miesiące od dnia jej wystawienia.
(tom)