Roman Majewski dostał ze spółdzielni zawiadomienie informujące o zaleganiu z czynszem. Nie protestowałby, gdyby nie fakt, że pismo bez koperty przyniósł mu sąsiad. Jednak spółdzielnia tłumaczy, że „doręczyciel” jest ich pracownikiem.
Ostatnie pismo dostał pod koniec stycznia. – Postępowanie spółdzielni jest skandaliczne – uważa Majewski. – Osoby za to odpowiedzialne powinny zostać ukarane.
W Spółdzielni Mieszkaniowej „Kolejarz” twierdzą, że pracownicy mają nakazane dostarczać zawiadomienia informujące o zadłużeniu do rąk własnych dłużnika. Zaprzeczają, że to lokatorzy je roznoszą. – W tym bloku przez przypadek mieszka pracownik spółdzielni i roznosi te pisma. Ale nie jako sąsiad, tylko jako pracownik spółdzielni. To obniża nasze koszty – mówi Witold Pawłowski, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Kolejarz”. – Pracownik podpisał zobowiązanie o przestrzeganiu tajemnicy służbowej. Jeśli nawet zna zadłużenie sąsiada, to przecież nie zwolnimy go z tego powodu.
– Nie odpowiada mi taka forma doręczenia pisma. Nie musi sąsiad wszystkiego o mnie wiedzieć – uważa Majewski. – Nie każdy ze swojej winy przyczynia się do powstania zadłużenia. Ja zalegam z powodu mojej niepełnosprawności.
– Taka osoba może się zwrócić z prośbą do spółdzielni, żeby odsunęła tego pracownika od tego zadania – mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik generalnego inspektora ochrony danych osobowych. – Natomiast, jeśli uważa ze jej dane osobowe są źle chronione przez spółdzielnię, to wtedy powinna złożyć skargę do generalnego inspektora ochrony danych osobowych. Na pewno trzeba sprawdzić ten sygnał
Co na to prawo?
Art. 36 Ustawy o ochronie danych osobowych:
Administrator danych jest obowiązany zastosować środki techniczne i organizacyjne, zapewniające ochronę przetwarzanych danych osobowych, a w szczególności powinien zabezpieczyć dane przed ich udostępnieniem osobom nieupoważnionym, zabraniem przez osobę nieuprawnioną, przetwarzaniem z naruszeniem ustawy oraz zmianą, utratą, uszkodzeniem lub zniszczeniem.