Stypendia, dodatek do wynagrodzenia czy wynajęcie mieszkania. Tym samorządy i powiatowe szpitale chcą przyciągnąć do siebie młodych lekarzy.
Problem braku lekarzy dotyczy przede wszystkim powiatowych lecznic. Młodzi medycy wolą pracować w dużych ośrodkach, np. w Lublinie, gdzie mają do wyboru kilka szpitali klinicznych czy lecznice wojewódzkie.
– Problem braku lekarzy na różnych oddziałach nasz szpital ma nie od dzisiaj, dlatego pojawił się pomysł, który mógłby być realizowany wspólnie ze starostwem powiatowym. Chodzi o stypendia dla młodych lekarzy – mówi Marek Kos, dyrektor SPZOZ w Kraśniku. – Takie wsparcie przez trzy lata mogliby otrzymywać studenci piątego czy szóstego roku, którzy robiliby specjalizację w naszym szpitalu, a potem kontynuowali tu pracę.
Dyrektor Kos uważa, że pomysł jest możliwy do zrealizowania zarówno pod względem prawnym, jak i finansowym, bo nie byłby znaczącym obciążeniem dla samorządu.
– Wsparcie finansowe sprawdziłoby się u nas lepiej niż na przykład wsparcie w postaci mieszkania, bo większość osób, które u nas pracują, pochodzi z Kraśnika lub okolic – mówi Kos.
– Rzeczywiście rozmawialiśmy o tym pomyśle. Dostrzegam w nim szansę, bo problem z młodymi lekarzami, którzy wolą pracę w większych ośrodkach jest zauważalny i nie możemy go bagatelizować – mówi Andrzej Maj, starosta kraśnicki i dodaje: Jest to realne rozwiązanie, ale najpierw musimy je „ubrać” w ramy prawne. Co do kwestii finansowych: musimy precyzyjnie określić koszty i ująć je w budżecie. Myślę, że zajmiemy się tym we wrześniu, kiedy zaczną się prace nad projektem budżetu na przyszły rok.
Dyrektor szpitala w Bełżycach szuka chirurga. Do pracy na pełnym etacie lekarzy ma zachęcić dodatek do zasadniczego wynagrodzenia. – Poszukujemy chirurga na pełny etat i dodatkowo proponujemy mu stanowisko kierownika ambulatorium, za co otrzymywałby dodatek do pensji w wysokości 20–40 procent wynagrodzenia zasadniczego, które wynosi około 5 tysięcy złotych brutto – mówi Dariusz Kamiński, dyrektor szpitala w Bełżycach.
Problem z „odpływem” lekarzy, zwłaszcza młodych, dostrzega też Świdnik. – Nasz szpital na razie sobie radzi i nie mamy większych problemów z kadrą. Jesteśmy jednak bardzo blisko Lublina, gdzie jest dużo większych szpitali, musimy więc trzymać rękę na pulsie – mówi Dariusz Kołodziejczyk, starosta świdnicki.
– Fakt, że nie mamy aktualnie problemu nie oznacza, że nie analizujemy rozwiązań awaryjnych. Nie mamy co prawda zasobów mieszkaniowych, które moglibyśmy przeznaczyć na wsparcie lekarzy, ale w razie potrzeby mieszkanie możemy wynająć.