Na polecenie komendanta głównego policja ma się zająć ekologami.
Pismo komendanta głównego, Konrada Kornatowskiego trafiło do wszystkich komend wojewódzkich. Ten fakt ujawnił wczoraj ogólnopolski "Dziennik”. Gazeta podała, że funkcjonariusze mają rejestrować w policyjnych bazach działaczy i organizacje "zagrażające rządowemu programowi obwodnicy w Dolinie Rospudy”. Szef policji tłumaczył, że chodzi "o rozpoznanie, z kim mamy do czynienia”.
- Obudziłem się rano, włączyłem radio i spojrzałem na kalendarz. Czy to czasy Gomułki, żebyśmy używali policji do walki z tymi, którzy mają inne zdanie niż rząd? - komentuje Krzysztof Gorczyca, prezes Towarzystwa dla Natury i Człowieka. W poniedziałek ze swymi działaczami będzie demonstrować w centrum Lublina w obronie zagrożonej doliny. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, akcja ma być rejestrowana przez policyjne kamery i fotografów.
- W tej sprawie informacji udziela wyłącznie Komenda Główna Policji - Renata Laszczka-Rusek z biura prasowego komendy wojewódzkiej ucina wszelkie pytania. W Warszawie zaprzeczają, by chodziło o inwigilację ekologów. - To pismo nie dotyczy organizacji ekologicznych, a naszą intencją jest ustawowy obowiązek zbierania informacji na temat różnych zagrożeń, które mogą wystąpić w związku z protestem dwóch grup: przeciwników i zwolenników inwestycji - Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik KGP w odpowiedzi na pytanie odczytuje oficjalne stanowisko komendy. Pytana o to, jak ma wyglądać "zbieranie informacji o zagrożeniach” stwierdza, że nie będzie tego wątku rozwijać. KGP tłumaczy, że chce wychwycić ewentualnych prowokatorów, którzy mogą dołączyć do protestujących.
"Zieloni” są zdziwieni. - Kiedy związkowcy jadą protestować do Warszawy, nikt nie wydaje polecenia, by wśród nich szukać prowokatorów. Choć często ich akcje kończą się zamieszkami - mówi Gorczyca. Ale działacze się nie boją. - Policjanci wypełniają rozkazy, a my nie jesteśmy tajną organizacją. Nie mamy się czego bać - twierdzi Grzegorz Grzywaczewski z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
Wczoraj po południu wyjaśnień od komendanta głównego policji zażądał minister spraw wewnętrznych.