Ale nie wszyscy mogą pozwolić sobie na dodatkowy wydatek. – Uważam za nieetyczne, żeby płacić za przekazanie umiejętności, które powinna wpajać publiczna szkoła. Zresztą nie stać mnie na to – mówi ojciec ucznia, prosząc o zachowanie danych do wiadomości redakcji.
Ogólnopolski Akademicki Instytut Naukowy pod koniec lutego rozpoczyna w Lublinie drugą edycję kursów dla gimnazjalistów. Zajęcia prowadzone są w dwóch blokach: matematyczno-przyrodniczym i humanistycznym. Wybierając jeden trzeba zapłacić 430 zł, jeśli korzysta się również z drugiego – płaci się już tylko 390.
Jak zapewniają organizatorzy, zajęcia o wysokim standardzie prowadzą najlepsi nauczyciele z lubelskich gimnazjów. Nie potrafią powiedzieć, kto konkretnie będzie nauczał podczas kursu rozpoczynającego się za dwa tygodnie. Lubelska firma „Por” ma ofertę nieco droższą. Tu zajęcia prowadzić będą nauczyciele trzech najlepszych lubelskich liceów.
Rodzice decydujący się na spory wydatek muszą więc wybrać, czy lepsze przygotowanie zapewni dziecku nauczyciel gimnazjum (który być może uczy go do tej pory), czy nauczyciel liceum (który być może będzie go uczył za kilka miesięcy). Jedno jest pewne. Pedagodzy oceniający testy w gimnazjach zajmą się pracami uczniów z innych miast, więc nie zetkną się ze swoimi uczniami ze szkoły czy z kursu.
A co na to nauczyciele?
– Kursy przygotowujące do egzaminu gimnazjalnego są nie tylko zbędne, ale burzą całą ideę powołania gimnazjów – mówi Adam Szymala, dyrektor 15 Gimnazjum w Lublinie, egzaminator. – W założeniu miały to być szkoły wyrównujące wiedzę i umiejętności dzieci pochodzących z różnych środowisk. Uważam, że nauczyciele gimnazjów mogą to zapewnić swoim uczniom, natomiast absolutnie nie wyobrażam sobie, że ci z nich, którzy zostali egzaminatorami po bezpłatnym przeszkoleniu przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną mogliby sobie dorabiać na prowadzeniu takich kursów. To po prostu niemoralne.