Dokarmiający bezdomne koty i psy alarmują: Lubelski Animals nie chce nam pomóc. W ubiegłym roku stowarzyszenie dostało z jednego procenta aż 80 tys. zł. Dziś nie ma ani złotówki.
Sąd zawiesił zarząd Animals po tym, jak Urząd Miejski w Lublinie złożył wniosek o rozwiązanie organizacji. Powodem był narastający konflikt w zarządzie i niejasności finansowe. – Dziś kasa stowarzyszenia jest pusta. Nie ma pieniędzy nawet na opłacenie grudniowych rachunków – mówi Teresa Włodarczyk, radca prawny wyznaczony przez sąd do prowadzenia spraw Animals. – To nie jedyny problem. Np. brakuje raportów kasowych, nie mogę rozliczyć się z fiskusem.
Tymczasem, podatnicy chętnie wpłacali swój jeden procent na rzecz stowarzyszenia. W sumie
na konto Lubelskiego Animals wpłynęło w ub. roku 80 tys. zł. Co stało się z pieniędzmi? – Poszły częściowo na pomoc zwierzętom, częściowo na wyposażenie przychodni weterynaryjnej w Lublinie, otworzonej przez stowarzyszenie – tłumaczy mec. Włodarczyk. Przychodnia działa od ubiegłego roku. Leczy bezdomne zwierzęta i świadczy usługi komercyjne. – Możemy pomagać bezpańskim, okaleczonym zwierzętom. I pozyskiwać pieniądze na pomoc dla nich – mówi Elżbieta Tarasińska, zawieszona wiceprezes.
Ale na prowadzenie przychodni też brakuje funduszy i stowarzyszenie apeluje na swojej stronie internetowej: Wpłacajcie na nasze konto!
Urząd Miasta zgodził się też na publiczne zbiórki pieniędzy.
– Te fundusze mają być przeznaczone na zakup karmy dla bezdomnych psów i kotów z terenu Lublina oraz ich leczenie i sterylizację – wyjaśnia Sławomir Skowronek z Ratusza.
Czy ludzie dokarmiający bezdomne zwierzęta mogą liczyć na pieniądze ze zbiórek? – Najpierw uregulujemy bieżące rachunki. A jeśli pieniędzy będzie więcej, kupimy karmę – mówi mec. Włodarczyk.