Fatalnie brzmią wyniki poniedziałkowych badań Baobabu. Słynna topola z pl. Litewskiego zamiera, może runąć i trzeba ją wyciąć.– Musimy zacząć procedurę jej usuwania – mówią w Ratuszu. Okazuje się, że topolę dobiły... zwykłe boczniaki. Takie same, jak te ze sklepów.
Drzewo badał w poniedziałek zamówiony przez miasto dendrolog z Uniwersytetu Przyrodniczego. Miał sprawdzić, w jakiej kondycji jest pomnikowa topola, od której 12 grudnia odłamał się konar. Dwaj eksperci już w zeszłym tygodniu orzekli, że drzewo jest nie do odratowania. Decydujące miało być wczorajsze badanie tomografem.
– To co wcześniejsze ekspertyzy wykazały, myśmy niestety potwierdzili – mówi dr Wojciech Durlak z Uniwersytetu Przyrodniczego. Tłumaczy, że tylko 15 proc. pnia to drewno „sprawne technicznie”. – To drzewo jest w stanie zamierania – przyznaje. – Mamy do czynienia z bardzo zaawansowanym rozkładem pnia.
Baobab od dawna był w złym stanie, ale teraz definitywnie wykończyły go grzyby. O tym jak bardzo przeżarły pień świadczy fakt, że na drzewie pełno jest owocników grzyba. – To boczniak ostrygowaty – informuje Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta. Tak, to dokładnie taki sam boczniak, jak ten dostępny na sklepowych półkach.
Dendrolog nie widzi już szans na uratowanie topoli. – Można stwierdzić, że to drzewo skończyło już swój żywot – stwierdza Durlak. Przyznaje, że Baobab jest już niestabilny i może stanowić zagrożenie dla otoczenia. – Według mnie definitywnie nadaje się do wycięcia.
Ratusz już zapowiada, że „zacznie procedurę usuwania drzewa”. – Wiemy, że to najważniejsze drzewo dla mieszkańców, sentymentalnie jest bardzo ważne, ale musimy brać pod uwagę to, co mówią specjaliści – stwierdza Hanna Pawlikowska, miejski architekt zieleni.
Wycinka może dojść do skutku dopiero w marcu lub kwietniu, bo tyle trwają procedury. * Najpierw Urząd Miasta musi poprosić o opinię Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. * Kolejny krok to uchwała Rady Miasta, która (najwcześniej w lutym) zdecyduje, czy wykreślić drzewo z listy pomników przyrody. * A ostateczna decyzja należy do wojewódzkiego konserwatora zabytków.
– Będę podchodził do sprawy z dużą ostrożnością – zastrzega Dariusz Kopciowski, wojewódzki konserwator zabytków. – To jest bardzo ważne drzewo, symbol Lublina, będę oczekiwał ekspertyz. Czekam na oficjalny wniosek ze strony miasta.
Jeśli Ratusz przebrnie przez procedurę związaną z wycinką, to z Baobabem pożegnamy się w marcu lub kwietniu. Do tego czasu drzewo ma być otoczone płotem ustawionym nieco dalej od pnia, by zabezpieczyć większy teren.
Co stanie w miejscu 120-letniego Baobabu?
Ratusz czeka na sugestie mieszkańców. W grę może wchodzić zarówno posadzenie tu nowego, podrośniętego już drzewa (mowa o lipie lub dębie), jak też upamiętnienie Baobabu i jego rozmiarów choćby poprzez ustawienie rzeźby. Propozycje przyjmowane są przez Ratusz pod adresem mailowym baobab@lublin.eu. – Wszystko będziemy rozpatrywać – zapewnia Pawlikowska. – Być może nawet jakieś głosowanie przeprowadzimy.
Miasto deklaruje też, że wycięta topola nie zostanie potraktowana jak odpad. – Nie przeznaczymy reszty Baobabu na opał – obiecuje miejski architekt zieleni.