Wczoraj w Trybunale Koronnym Fundacja "Muzyka Kresów” otrzymała z rąk byłego premiera Jerzego Buzka nagrodę Pro Publico Bono w kategorii dyplomacji społecznej. Fundacja zajmuje się badaniem najdawniejszych tradycji muzycznych Europy Środkowo- wschodniej.
Na zdjęciu od lewej: premier Jerzy Buzek, Monika Mamińska, współzałożycielka "Muzyki Kresów” i prof. Andrzej Nikodemowicz, honorowy prezes fundacji. Z prawej prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski, który odczytał akt nadania nagrody
Pro Publico Bono
Rozmowa z prof. Jerzym Buzkiem, byłym premierem RP
• Wczoraj wręczył pan lubelskiej Fundacji "Muzyka Kresów” nagrodę za Najlepszą Inicjatywę Obywatelską Pro Publico Bono 2002. Cieszy się pan, że stało się to w Lublinie?
- Gdy w 1991 r. Jan Bernad zakładał Fundację "Muzyka Kresów”, zwrócił uwagę na wspaniałą rzecz: oto narody żyjące w promieniu dwustu kilometrów od Lublina potrafiły w ciągu setek lat zgodnie ze sobą żyć. A skoro tak, to dziś mogą się nadal z sobą porozumiewać. To szlachetne założenie sprawiło, że w ciągu dwunastu lat działalności fundacji udało się tak pięknie z przedstawicielami różnych narodów porozumiewać w poszukiwaniu wspólnych korzeni kultury, która jest źródłem Europy.
• Dlaczego jest to tak ważne?
- W ciągu wieków mieliśmy do czynienia z problemem rywalizacji kultur. Dziś, choć w Europie Środkowej mówimy różnym językiem, śpiewamy różne pieśni, czasem chodzimy do różnych kościołów, różnych królów wspominamy za bohaterów - potrafimy odnajdywać wspólne korzenie tradycji. Szczególnie ważne jest to tu w Lublinie, mieście unii lubelskiej, która jest dla Europy przykładem porozumienia ponad granicami.
• Czy świadomość korzeni naszej kultury i świadomość tradycji może być naszym atutem w unii?
- Spotykam się z takimi obawami, że po wejściu do wspólnoty polska kultura zbytnio ulegnie europejskim wpływom, że istnieje groźba amerykanizacji kultury. To, co robi Fundacja "Muzyka Kresów” umacnia nas w przekonaniu, że głębokie przywiązanie do korzeni może być dobrym kapitałem. Tak jak często kapitał umysłowy jest cenniejszy niż kapitał ekonomiczny.
• Tu w Lublinie, dumni z unii lubelskiej, wciąż pytamy o szanse Lubelszczyzny w unii.
- Kiedyś marszałek Józef Piłsudski przyrównał Rzeczpospolitą do obwarzanka: po obu końcach dobry, w środku nie wiadomo co. Dziś Lubelszczyzna to polskie kresy. Stąd będzie europejska kultura promieniować na Wschód. Lubelszczyzna stoi przed ogromną szansą rozwoju. Będzie do wykorzystania wiele unijnych funduszy. To dobre perspektywy na przyszłość.
Wysłuchał Waldemar Sulisz
Sylwetka - Jan Bernad
Jan Bernad muzyką i teatrem interesował się od zawsze. Ma za sobą wielką przygodę w teatrze Jerzego Grotowskiego, potem pracę z Włodzimierzem Staniewskim w Gardzienicach. W obu teatrach praktykował wyprawy w poszukiwaniu korzeni kultury. - Zachwycałem się najstarszymi mieszkańcami maleńkich wsi, którzy śpiewali stare pieśni w rytm melodii przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Ich archaiczny śpiew interesował mnie najbardziej. To był skarb, którego szukałem.
W 1991 roku wraz z Moniką Mamińską założył Fundację "Muzyka Kresów”. W ciągu pierwszych kilku lat dokumentowali miejsca, gdzie mogły przechować się najdawniejsze tradycje muzyczne, następnie dokładnie je zdokumentowali.
Dziś Jan Bernad jest najwybitniejszym w Polsce znawcą muzycznych korzeni kultury tradycyjnej, a Lublin miejscem pielgrzymki badaczy z Europy i tradycyjnych zespołów muzycznych. Prowadzi Letnią Szkołę Muzyki Tradycyjnej, organizuje w Lublinie festiwal Najstarsze Pieśni Europy. (sz)