Związek Zawodowy Lekarzy zarzuca dyrekcji Dziecięcego Szpitala Klinicznego złamanie prawa pracy.
Poszło o to, że lekarze z DSK, walcząc o wyższe płace, złożyli wypowiedzenia z pracy. Nieoczekiwanie dyrekcja je przyjęła, dając w zamian umowy na pół roku. Jacek Rudnik, szef związku na Lubelszczyźnie, nazywa działania dyrekcji i Uniwersytetu Medycznego, któremu szpital podlega, perfidnymi.
- To jest skandal na całą Polskę. Zostało złamane prawo pracy. Skarcono lekarzy za protesty, które prowadzili w ramach sporu zbiorowego z dyrekcją - dowodzi.
Pierwsi umowy terminowe otrzymali lekarze z Kliniki Hematoonkologii. Angaże mają do 15 października. - Podobnych umów spodziewać się mogą także inni - zapowiada Włodzimierz Matysiak, rzecznik Uniwersytetu Medycznego.
Laryngologia, ortopedia, nefrologia, patologia noworodków, kardiologia - w sumie 79 lekarzy ma dostać umowy okresowe. I to mimo że po wywalczeniu podwyżek złożyli podania o cofnięcie wypowiedzeń.
Antoni Rybka, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy na Lubelszczyźnie popiera kolegów z DSK. - Myślimy o skierowaniu sprawy do prokuratury - ostrzega. Jego zdaniem, wypowiedzenia były inną niż strajk formą protestu, będącą narzędziem umożliwiającym zakończenie sporu zbiorowego. Czyli zgodną z prawem.
Inaczej widzi to szpital. - Zdaniem naszych radców prawnych, wypowiedzenie umowy o pracę nie może być instrumentem rozwiązywania sporu zbiorowego - odpiera Agnieszka Osińska, rzecznik DSK.
(step)
Dla Dziennika
Należy wziąć pod uwagę, że jedna ze stron sporu - lekarze - wykonali gest w kierunku jego rozwiązania. Złożyli wypowiedzenia, ale potem je cofnęli. Spór zbiorowy powinien być prowadzony w oparciu o dobrą wolę. To trudna sytuacja, ale strony powinny jeszcze rozmawiać.