Skandalem zakończyła się uroczystość na cześć par obchodzących Złote Gody. Zdzisław Leńczuk, zastępca dyrektora Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego, który miał wręczać jubilatom medale, był pijany. Gospodarze musieli go wyprosić z uroczystości.
- To było żenujące. Urzędnik zlekceważył mieszkańców gminy - wtóruje mu inny uczestnik imprezy. - Dyrektor był kompletnie pijany. Daliśmy mu kawy, żeby trochę go otrzeźwiła. Kiedy wszyscy byli w kościele, on siedział z tyłu. Potem w domu kultury nie był w stanie wręczyć medali. Mam nadzieję, że jubilaci się nie zorientowali.
Uroczystość rozpoczęła się od mszy. Proboszcz odprawił ją w intencji jubilatów. Obejrzeli oni także program przygotowany z okazji rocznicy odzyskania niepodległości. A potem wszyscy wyszli do pobliskiego Gminnego Ośrodka Kultury. Tam wręczano złotym parom medale, dyplomy i kwiaty. Robił to starosta Jarosław Stawiarski i Zdzisław Leńczuk. Jednak po pierwszej niezbyt udanej próbie uhonorowania jubilatów przez dyrektora, sekretarz gminy Szastarka Ryszard Michałek poprosił Leńczuka, żeby opuścił uroczystość i wrócił do Lublina.
Jubilaci rzeczywiście nie zwrócili uwagi na podejrzany stan dyrektora. - Ja nawet nie wiem, który to był pan od wojewody - zapewnia pan Aleksander z Brzozówki. - Nie znamy tych ludzi. Ale uroczystość była ładna.
Na uroczystości obecni byli starosta kraśnicki i jego zastępca, sekretarz oraz wójt gminy Szastarka. Najpierw opowiedzieli nam o całym zajściu w Polichnie. Później jednak zastrzegli, że mówią to nieoficjalnie. Oficjalnie mówili tylko: Trudno nam cokolwiek powiedzieć. Pan dyrektor źle się czuł.
Ale jeden z radnych nie wycofał się z tego, co powiedział. - U nas na wsi jak ktoś sobie popije, to się mówi: Siedź w chałupie. Przecież ten dyrektor przyjechał do starszych ludzi. Na bardzo ważną dla nich uroczystość. Nie mógł sobie odmówić wypicia alkoholu? Na odległość było widać, że jest pijany. Uważam, że starosta i wójt powinni poinformować wojewodę otwarcie, co się u nas wydarzyło. W końcu to jego reprezentował Leńczuk.
Dyrektor twierdzi, że nie pił alkoholu. - Wypiłem tylko pół kawy, bo reszty nawet nie zdążyłem - zapewnia Leńczuk. - Naprawdę nie byłem pod wpływem alkoholu. Przecież nie zawsze trzeba być w dobrym humorze. A w kościele byłem przez całą mszę. Nawet ksiądz mnie oficjalnie powitał.
• To dlaczego opuścił pan uroczystość?
- Bo starosta sam zajął się wręczaniem medali.
Świadkiem zdarzenia w Polichnie był nasz dziennikarz. Chciał zadać kilka pytań Leńczukowi. Ale ten wykręcił się tym, że idzie na papierosa i porozmawia później. Już nie wrócił. Kierowca wywiózł go do domu.