Chodzi o artykuł Adama Kalbarczyka, etyka i filozofa, twórcy Międzynarodowych Szkół im. I. J. Paderewskiego w Lublinie, który pod koniec listopada ukazał się w lubelskim dodatku do Gazety Wyborczej. Kalbarczyk napisał m. in., że nowy menadżer kulturalnego ośrodka rozpoczął działania od wynajęcia go na "potrzeby religijnych obłąkańców, którzy urządzili tam rodzaj sabatu”. Chodziło mu o wydarzenie z początku listopada, kiedy Fundacja Twój Ruch (niezwiązana w żaden sposób z partią Janusza Palikota, ale z Kościołem Nowego Przymierza) zorganizowała w Akademickim Centrum Kultury seans filmu "Ewolucja a Bóg” i debatę.
Kilka dni temu fundacja rozesłała do mediów list, w którym skarży się, że Kalbarczyk wzywa do dyskryminacji Twojego Ruchu. Domaga się od niego przeprosin na łamach gazety, a gdyby tego nie zrobił, nie wyklucza skierowania sprawy na drogę sądową.
W tym samym liście przedstawicielka fundacji informuje, że po publikacji artykułu rektor UMCS odwołał wszystkie jej rezerwacje w Chatce Żaka i poinformował o zerwaniu współpracy.
- Trudno zgodzić się z zarzutem, że zerwaliśmy współpracę z Fundacją Twój Ruch, bo Chatka Żaka nigdy jej z tą organizacją nie nawiązała - mówi Magdalena Kozak-Siemińska, rzecznik prasowy UMCS.
Jak tłumaczy, z prośbą o nieodpłatne udostępnienie sali widowiskowej Chatki Żaka na wspomniane wydarzenie, ale też wiele innych organizowanych wcześniej, zwracała się Kornelia Chojecka. Przedstawiała się jako studentka psychologii UMCS. - W żadnym piśmie nie zaznaczyła, że występuje w imieniu fundacji - podkreśla rzeczniczka.
Odwołanie planowanych wydarzeń tłumaczy też tym, że władze uczelni wiedziały o filmie, ale nie o "debacie z udziałem wyłącznie zwolenników jednego poglądu”. I dodaje, że cykliczne spotkania organizowane przez studentkę odbywały się od marca 2013 r.
Rzeczniczka Fundacji Twój Ruch, Eunika Chojecka (siostra Kornelii Chojeckiej) przekonuje, że uczelnia wiedziała o tym, że jej siostra reprezentuje fundację.
- Spotkania organizowała jako studentka, bo były one kierowane do studentów, ale na plakatach zapowiadających wydarzenia było logo fundacji - tłumaczy. - Nie chcemy jednak występować przeciwko uczelni, bo chcielibyśmy kontynuować współpracę. Nasza akcja skierowana jest pod adresem pana Kalbarczyka - dodaje.
Z Adamem Kalbarczykiem nie udało nam się skontaktować, nie odbierał wczoraj telefonu.