S ześćdziesiąt osób walczyło wczoraj o pracę lubelskiego inspektora transportu drogowego. Szansę na posadę ma jedynie co dziesiąty.
Dlaczego tak walczą? Taki inspektor średnio zarabia 2,5 tys. zł brutto. Wczorajszy egzamin składał się z trzech części. Podczas pierwszej trzeba było napisać 2–4-stronicową notatkę na zadany temat, czyli na przykład „Zmniejszenie dowolnej prędkości w obszarze zabudowanym jako jeden z czynników poprawy bezpieczeństwa mieszkańców dużych miast w Polsce”. Kolejną częścią był test (40 pytań m.in. z podstaw prawa, ekonomii, geografii Polski) oraz psychologiczny (312 pytań), który ma ocenić osobowość przyszłego inspektora.
Wyniki znane będą za dwa tygodnie. 24 osoby, którym test poszedł najlepiej, przejdą do kolejnego etapu, którym jest egzamin ustny. Po nim sześć z nich dostanie posadę inspektora transportu drogowego.
Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego istnieje od stycznia ubiegłego roku. Pierwszych sześciu pracowników, po półrocznym szkoleniu w ośrodku policji w Legionowie, pojawiło się na drogach Lubelszczyzny w październiku. – Co należy do naszych obowiązków? Mówiąc najkrócej: kontrola transportu towarów powyżej 3,5 tony oraz osób powyżej dziesięciu. Poza tym taksówki – wylicza Mańka.
Do końca 2004 r., na Lubelszczyźnie pracować będzie 40-osobowa grupa inspektorów.