Tata powiedział do czego to służy – relacjonuje 10-letni Emil z Lublina, który znalazł w lesie grot lancy jakich używało carskie wojsko jeszcze przed I wojną światową. Trwa dobra passa najmłodszych poszukiwaczy, wczoraj pisaliśmy o 5-cio latku, który towarzyszył rodzicom podczas odkrycia siekiery z epoki brązu.
Emil Sokołowski chodzi do 4 klasy lubelskiej podstawówki i na historii uczy się o pierwszych polskich władcach. Historię w praktyce poznaje podczas wypraw z rodzicami, kiedy przeszukuje teren używając wykrywacza metali. Kilka dni temu miał sporo szczęścia, bo w lesie w Chmielu w gminie Krzczonów wykrywacz zasygnalizował obecność metalowego przedmiotu.
- To było niedaleko drogi, zacząłem kopać małą łopatką aż usłyszałem zgrzyt. Wykopałem nieduży i niezbyt ciężki przedmiot. Pokazałem go kolegom taty, którzy powiedzieli, że to dobre i rzadkie znalezisko – opowiada chłopiec, który znalazł grot kozackiej lancy, jakich od 1901 roku używało carskie wojsko. Stalowe zakończenie trzymetrowego wyposażenia kawalerzystów było wykorzystywane w czasie I wojny światowej. Egzemplarz znaleziony przez 10-latka pochodzi z terenu potyczki rosyjskich grenadierów z austriackimi żołnierzami.
- Syn od bardzo wielu lat jeździ z nami na poszukiwania, gdy był mały, po prostu nie mieliśmy go z kim zostawiać. Teraz sam interesuje się historią i wyprawami, i nawet chce dłużej zostać niż my. Taki dzień poszukiwań to wyjazd w teren o 8 rano na 6-7 godzin – mówi Krzysztof Sokołowski. Ojciec Emila jest prezesem Stowarzyszenia “Wschód”. Tworzy je kilkanaście osób, które amatorsko interesują się historią regionu, zbierają informacje, pamiątki, zabytki ruchome.
Wiosną zeszłego roku Emil towarzyszył akcji wydobywania przez członków stowarzyszenia macewy, która wiele lat służyła mieszkańcom Gorzkowa Osady i Zamostka za utwardzenie drogi. Na zdjęciach widać mężczyzn podnoszących kamienny element i chłopca z zainteresowaniem śledzącego akcję. Jesienią w Wielkopolu (gmina Gorzków) brał udział w dwudniowych pracach poszukiwawczo-badawczych, które miały wskazać, gdzie w lutym 1864 doszło do potyczki wojsk rosyjskich i polskich powstańców. W ramach wydarzenia były organizowane zajęcia i zabawy dla dzieci, które mogły nauczyć się strzelać z łuku czy poszukać skarbów detektorem. Instruktorem był właśnie Emil, który pokazywał rówieśnikom na czym polegają takie poszukiwania.
Chłopiec pytany co się dzieje ze znalezionym grotem lancy mówi, że ma nadzieję, że kiedyś trafi do muzeum. Na razie został oczyszczony z ziemi i zgodnie z procedurami trafi do służb konserwatorskich, które wydają pozwolenia na takie poszukiwania.
- Trzeba się ciepło ubrać i powiedzieć rodzicom gdzie się idzie – radzi koleżankom i kolegom, którzy mieli by ochotę w ten sposób spędzać czas ale uprzedza, że takie eksponaty znajduje się bardzo rzadko, często jest rozczarowanie, bo wykopuje się śmieci.
>>Sensacyjne odkrycie podczas rodzinnego spaceru. "Było bardzo dużym zaskoczeniem"<<
Tata Emila dodaje, że to świetny sposób na rozwijanie zainteresowań dzieci, czas spędzony na świeżym powietrzu i okazja by dowiedzieć się czegoś ciekawego o historii danego miejsca. Przypomina, że wszyscy poszukiwacze muszą mieć zgodę konserwatora wojewódzkiego, który ewidencjonuje osoby prowadzące takie prace i teren na którym działają. Wrzucając zdjęcie syna do sieci skomentował: Czasem tym młodszym idzie lepiej niż starym wyjadaczom.