Rozmowa z esperantystą Stanisławem Piłatem
– W 1987 r. w Warszawie odbywał się 72 Światowy Kongres Esperantystów. Prasa dużo pisała o ruchu esperanckim i idei Ludwika Zamenhofa, który był przekonany, że wspólny język dla ludzkości zapobiegnie wojnom. Odbywałem wtedy służbę wojskową w Zamościu i dzięki kursom korespondencyjnym w "Nowej Wsi” poznałem język na tyle dobrze, że po kilku tygodniach mogłem zacząć korespondować. Pierwszych "korespondamikojn” miałem z Brazylii, Kamerunu, Zairu, Chin, Francji, Holandii. Korespondowanie było miłe i sympatyczne. I tak zostało do dziś.
• Ile osób na świecie, w Europie, Polsce, na Lubelszczyźnie zna ten język?
– Na świecie z językiem esperanto zetknęło się kilkadziesiąt milionów ludzi, a posługuje się nim kilka milionów. W Polsce jest kilka tysięcy esperantystów. W Lublinie zetknęło się z esperantem kilkaset osób, dzięki m.in. nauczaniu na Politechnice Lubelskiej. Obecnie ok. 50 osób wykorzystuje esperanto.
• Czy przybywa osób uczących się esperanta?
– W Polsce i na świecie jest coraz więcej esperantystów. Najwięcej przybywa w Chinach i Brazylii. Dużo organizacji jest we Francji, Niemczech, Czechach. Mam nadzieję na większe zainteresowanie esperantem w Lublinie i na Lubelszczyźnie. W Polsce silne ośrodki esperanckie są w Bydgoszczy, Białymstoku, Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Trójmieście, Malborku, Olsztynie.
• A jak ruch esperanto wygląda w tej chwili w Lublinie?
– Ruch esperancki liczy sobie już... 101 lat. Obecnie najbardziej znanym i aktywnym esperantystą jest prof. Witold Stępniewski z Politechniki Lubelskiej. Naucza esperanta studentów, także z Turcji, Ukrainy i Włoch. Inny znany esperantysta to Tomasz Chmielik ze Świdnika, germanista i tłumacz światowej literatury na język esperanto. Wiem, że esperanta uczył się arcybiskup Józef Życiński, były prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski i obecny Adam Wasilewski. Ja mam przyjemność działać w Klubie Esperanckim "Lublin”. Nasze spotkania odbywają się w MDK nr 2 przy ul. Bernardyńskiej 14a w środy od godz. 17. Obecnie współpracujemy z esperantystami m.in. z Kanady, USA, Meksyku, Kuby, Chile, Argentyny, Brazylii, Nigru, Czadu, Togo, Nepalu, Chin, Uzbekistanu i wielu innych.
• Jak uczyliśmy się esperanto kiedyś, jak dzisiaj?
– Dzisiaj mamy większe możliwości dzięki komputerom i Internetowi. Kiedyś bardzo popularne były kursy korespondencyjne. Ale pamiętajmy także o podręcznikach, dzięki którym zawsze możemy się uczyć samodzielnie w domu.
• A po co w ogóle uczymy się tego języka, skoro niemal na całym świecie porozumiemy się po angielsku?
– Esperanta uczymy się, aby poznawać świat i ludzi. Esperanto to nie tylko sam język, to także – a może przede wszystkim – ludzie, ich pasje i problemy. Kiedy oglądamy piękne widoki z Bretanii czy krajobrazy Asturii bądź Galicji, to wszystko kojarzy nam się ze spokojem, dobrobytem i dostatkiem. Ale jednocześnie dostaję listy z Burundi od ATHANASE NAMUTEMA WABASOBE, które wywołują smutek. Jest Pigmejem, i martwi go, że jego ludowi grozi zagłada. Nie posiada nawet roweru, więc aby nauczać innych esperanta przemierza pieszo dziesiątki kilometrów. Brakuje mu podręczników do nauki. Esperanto łączy ludzi, w przeciwieństwie do wielu religii, które dzielą. Opowiem pewną ciekawostkę. Z okazji świąt Bożego Narodzenia wysłałem życzenia do esperantysty z jednego z krajów byłego Związku Radzieckiego. Podziękował, ale życzeń nie przyjął, bo jest ateistą, a poza tym jest to święto żydowskie. Wysłałem życzenia do esperantysty z Izraela, który także podziękował, i także życzeń nie przyjął, bo jest Żydem, a to są święta katolickie. Po tych "doświadczeniach” bardzo mile zaskoczyły mnie życzenia z ...Izraela od esperantystki, która wysłała je, mimo, że sama nie jest katoliczką.
• Do czego jeszcze może okazać się pomocne esperanto?
– Esperanto możemy wykorzystać w podróżach i turystyce. "PASPORTA SERVO” zawiera adresy osób, które bezpłatnie przenocują innych esperantystów. Obecnie zawiera blisko 1400 adresów z ok. 90 państw. "JARLIBRO” – zawiera adresy esperantystów i ich zainteresowania. Dzięki temu możemy wykorzystać esperanto w kolekcjonerstwie. Chciałbym zresztą opracować stronę dla kolekcjonerów.
• Jaka jest szansa na zainteresowanie esperantem ludzi młodych?
– A dlaczego tylko młodych? Esperanto jest dla każdego, bez względu na wiek i wykształcenie. Jest to język łatwy, prosty i przyjemny. Według niektórych lekarzy nauka języka esperanto może być traktowana jako "ćwiczenie umysłowe”, które zapobiega powstawaniu choroby Alzheimera. Szybkie opanowywanie materiału zachęcająco i mobilizująco wpływa na dalszą naukę.
• Ale esperanto to chyba jednak językowa nisza...?
– Wszystko zależy od punktu widzenia. Dla osób, które esperanto "znają” tylko ze słyszenia, może to być nisza. Natomiast dla nas, esperantystów, esperanto to coś normalnego, powszechnego i powszedniego. Esperanto częściej wykorzystuje się w korespondencji niż mowie. Jako ciekawostkę podam, że pod względem ilości stron w Internecie, esperanto plasuje się za stronami niderlandzkimi, a przed duńskimi.