W środę po godz. 12 uniwersytet dostał informację o podłożonej bombie. Ewakuowano budynki KUL.
Aktualizacja: Informacja o bombie okazała się fałszywym alarmem. Policja ustala, kto postawił na nogi służby, wysyłając fałszywą wiadomość
Jak informują policjanci, na skrzynkę mailową KUL ktoś przysłał wiadomość o bombie podłożonej na uniwersytecie. Rektor podjął decyzję o ewakuacji wszystkich pięciu budynków uniwersytetu na terenie Lublina.
Ewakuowano już główny gmach przy Al. Racławickich. Na miejscu jest straż pożarna i policja.
- Portierzy zawiadomili pracowników że mają opuścić budynek. Przed gmach przyjechała straż pożarna. Do holu głównego KUL weszli strażacy. Studenci i pracownicy musieli opuścić budynek i teren uczelni. Zajęcia zostały odwołane - relacjonuje jeden z pracowników KUL.
Nie wiadomo gdzie dokładnie miałby się znajdować ładunek. Strażacy weszli już do budynku biblioteki KUL przy ul. Chopina. Droga jest zablokowana.
- Wyznaczone osoby poinformowały nas, że musimy opuścić budynek. Spokojnie wyszliśmy na zewnątrz. Pracownicy, którzy przyszli na drugą zmianę do pracy, nie weszli do już do środka. Dzisiaj biblioteka nie będzie już czynna - mówi pracownik biblioteki.
Jeśli alarm okaże się fałszywy, a żartowniś zostanie złapany będzie musiał liczyć się z surową karą. Za wywołanie fałszywego alarmu grozi 8 lat więzienia. Do tego dochodzi jeszcze zwrot kosztów za organizację ewakuacji.