Lubelscy przedsiębiorcy mają szansę na odzyskanie pieniędzy utopionych w budowie fabryki Ball Packaging. Kilkanaście firm straciło tam ponad 2 mln zł.
Poszkodowanych firm jest kilkanaście. Przedsiębiorcy dziś spotkali się z Elżbietą Kołodziej-Wnuk, zastępcą prezydenta Lublina.
- O mało nie ogłosiłam bankructwa - mówi Magdalena Łapińska, której firma dostarczała kruszywo na budowę. - Popadłam w długi. Przetrwałam tylko dlatego, że sezon budowlany szybko się rozpoczął.
Budowa fabryki puszek na Felinie to inwestycja warta 200 mln zł. Miała być świetnym interesem dla lubelskich firm budowlanych. Niestety, od pół roku czekają na pieniądze za wykonane usługi i materiały budowlane.
Generalnym wykonawcą robót na Felinie jest firma Skanska. Gigant zlecił prace śląskiej firmie Brickbau. Ta zaś podpisała kontrakt z kolejnym partnerem - firmą Progress. Na końcu łańcuszka znaleźli się dostawcy z Lublina.
Pieniądze płynęły regularnie od kontrahenta do kontrahenta. Trafiły do Progressu i tam się zatrzymały. Tylko znikoma część pojawiła się na kontach lubelskich partnerów.
- Przykro nam z powodu niesolidności naszego podwykonawcy - mówi Daniel Kłębokowski, specjalista ds. inwestycji w Brickbau. - Wspólnie poszukamy rozwiązania. Może uda się zaangażować Progress w inną budowę i z zysku spłacić długi. Nie wykluczam, że sami przejmiemy te zobowiązania.
Zdaniem władz miasta, to najlepsze wyjście. - Tak się zwykle robi - mówi Elżbieta Kołodziej-Wnuk. - My również będziemy interweniować, ale nie powiem jak. Mamy nieco ograniczone pole manewru, bo to prywatna inwestycja. Nie zamierzamy jednak zostawić poszkodowanych samym sobie. W tym tygodniu Brickbau ma rozpocząć negocjacje z generalnym wykonawcą. Od wyniku rozmów zależy, czy przejmie długi swojego partnera.
Strefa lubelskiego Biznesu