Za granicą kradli traktory i sprzęt budowlany. Potem sprzedawali je w Polsce po "atrakcyjnych” cenach. O przynależność do złodziejskiej szajki prokuratura oskarżyła 15 osób.
Traktory rolnicze oraz ładowarko-koparki były kradzione w Wielkiej Brytanii, Holandii i Danii. Łupem złodziei padł m.in. ciągnik rolniczy Fendt warty 317 tys. zł, ciągnik rolniczy New Holland warty 131 tys. zł., czy ładowarko-koparka warta 115 tys. zł.
Skradzione maszyny sprowadzano do Polski. Z przebitymi numerami i nowymi dokumentami trafiały do nowych właścicieli. Złodzieje sprzedawali je po cenach rażąco obiegających od rynkowych.
– W grupie istniał podział zadań. Jedni zajmowali się kradzieżą maszyn, inni ich transportem do Polski czy legalizacją pojazdów, rejestrowaniem, szukaniem nabywców – dodaje Syk-Jankowska.
– Członkowie grupy byli w stałym kontakcie, najczęściej się spotykali w warsztacie samochodowym Mirosława S. przy ulicy Grygowej w Lublinie.
Główni oskarżeni w tej sprawie zostali aresztowani w pierwszej połowie ub. roku. 49-letni Mirosław S. z zawodu mechanik, nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Robert R., z zawodu kierowca mechanik, rejestrował traktory, ale twierdzi, że nie miał świadomości, że były kradzione.