Utwardzanie - do niedawna żużlowo-żwirowej - ulicy Gęsiej w Lublinie - stało się przyczyną sporego zamieszania.
Prace rozpoczęły się kilka tygodni temu.
- Musieliśmy utwardzić drogę płytami żelbetowymi. W pobliżu powstanie kilkaset nowych mieszkań. Chodzi o wygodny dojazd na budowę - tłumaczy Sławomir Podolski, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Oaza”. I zapewnia, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Jego zdaniem, właściciele przylegających do ul. Gęsiej nieruchomości tylko na tym skorzystają. Za darmo dostaną porządną, równą drogę.
Ale część mieszkańców ulicy jest innego zdania.
- Droga należy do nas, nie do zasobów miasta. Powstała kosztem pomniejszenia naszych posesji - twierdzą. - Przed rozpoczęciem robót, władze spółdzielni powinny zapytać o pozwolenie albo wykupić od nas grunt.
Pisemne zażalenie mieszkańców Gęsiej trafiło już do lubelskiego Ratusza. "Wprowadzenie ciężkiego sprzętu budowlanego na drogę szerokości miejscami jedynie dwóch metrów może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia korzystających z niej osób, drzew i budynków” - napisali mieszkańcy ulicy.
Pracownicy Ratusza biorą jednak stronę spółdzielni.
- Z zapisów ewidencji gruntów jasno wynika, że Gęsia należy do zasobów miasta. Dlatego "Oaza” dostała zgodę na utwardzenie drogi - informuje Eugeniusz Janicki, dyrektor Wydziału Dróg i Mostów.
- To prawda - potwierdza Joanna Gajek, zastępca dyrektora Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami. - Jeśli mieszkańcy Gęsiej posiadają dokumenty, z których wynika, że ulica jest ich własnością, proszę, żeby je nam przedstawili - dodaje. I powołuje się na ustawę z dnia 13 października 1998 r. - "Przepisy wprowadzające ustawy reformujące administrację publiczną”.
Artykuł 73 tej ustawy mówi: "Nieruchomości pozostające w dniu 31 grudnia 1998 r. we władaniu Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego, niestanowiące ich własności, a zajęte pod drogi publiczne, z dniem 1 stycznia 1999 r. stają się z mocy prawa własnością Skarbu Państwa lub właściwych jednostek samorządu terytorialnego za odszkodowaniem”. Możliwe więc, że tak się właśnie stało ze sporną ulicą Gęsią.
- Do końca 2005 r. właściciele mogli się ubiegać o odszkodowanie za działki zajęte pod ulice. Jeśli ktoś tego nie zrobił, to już nie nasz problem - tłumaczy urzędniczka.
Do sprawy wrócimy.