Setki pacjentów czekało w poniedziałek w kolejce w szpitalu przy ul. Kraśnickiej w Lublinie, żeby zapisać się do lekarza specjalisty na wizytę.
W poniedziałek do szpitala przyszły tłumy ludzi. Boją się, że później nie uda im się zapisać na wizytę, bo terminy będą już zajęte. Kolejka ustawiła się już po północy. Rejestrację otwarto o godz. 7:30.
- Przyszedłem o 6 rano, żeby zarejestrować się do kardiologa - mówi Leonard Dudkiewicz, z którym rozmawialiśmy przed godz. 15. Mimo, że mężczyzna spędził w kolejce do rejestracji już dziewięć godzin to i tak do okienka przed nim czekało jeszcze kilkadziesiąt osób.
Pan Leonard miał dopiero 321. numerek. W jeszcze gorszej sytuacji był Roman Mazurek, który był dopiero 488. - To chyba jakiś eksperyment na ludziach. Szpital chce sprawdzić, jak długo wytrzymamy - zżyma się pacjent.
Czy osoby, które będą chciały zapisać się później, dostaną się do lekarza? - Dla wszystkich powinno wystarczyć miejsc - zapewnia rzecznik szpitala.
Dodaje, że zarejestrować można się także telefonicznie: - Ale w ciągu jednej minuty mamy kilkaset telefonów, więc odebranie wszystkich jest niewykonalne - tłumaczy Ciołko.