Szefowa lubelskiej Platformy Obywatelskiej Zyta Gilowska może stracić stołek. Działacze oburzeni ostatnimi wpadkami posłanki chcą zwołać nadzwyczajne posiedzenie władz regionu. Napisali też na nią donos do Warszawy. Główne zarzuty: nepotyzm, kolesiostwo i brak zainteresowania regionem.
Do znanych zarzutów dotyczących m.in. wystawienia z pierwszego miejsca do Sejmu syna posłanki Pawła Gilowskiego, doszły nowe. - Pani poseł wszystko chce kontrolować - napisali. - Ludzie niewygodni, którzy mogą stanowić dla pani poseł konkurencję, są marginalizowani. Straciliśmy do niej zaufanie i wstydzimy się za jej czyny.
W rozmowach z Dziennikiem nie ukrywali, że Gilowskiej właściwie nie ma już w Lublinie, że większość czasu spędza w Warszawie. - Tam robi polityczną karierę, ale jednocześnie nie pozwala, by ktoś przejął jej funkcję w Lublinie. Nam potrzeba szefa, który nie jest daleko w Sejmie, ale żyje naszymi problemami - mówi członek PO.
Jednym z nielicznych, który publicznie krytykuje swoją szefową, jest Dariusz Piątek, lubelski radny. Z listy PO startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nie dostał się, ale miał niezły wynik. A teraz w ogóle nie ma go na liście do Sejmu, choć - jak twierdzi - Gilowska obiecała mu, że miejsce dla niego na pewno się znajdzie. - Wielu kolegów i koleżanek jest przestraszonych - mówi Piątek. - Nikt nie stanie oficjalnie przeciwko szefowej. Przynajmniej na razie - zaznacza.
Coraz głośniej mówi się bowiem, że także partyjna góra, a szczególnie Donald Tusk, chce odsunąć Gilowską od rządzenia platformą. Temu miało służyć sprowadzenie do Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Teraz Gilowska jest jeszcze bardziej zagrożona.
Szefowa lubelskiej PO od kilku dni jest nieuchwytna nie tylko dla dziennikarzy. Nie licząc jej wtorkowego oświadczenia dla prasy, w którym odniosła się do zarzutu nepotyzmu, właściwie znikła ze sceny politycznej. - To jej milczenie jest wymowne - komentuje jeden z działaczy PO. - Widocznie nie ma jak się wytłumaczyć.
Sprawą płacenia przez Gilowską synowi za ekspertyzy prawne zajmie się Komisja Etyki Poselskiej. Sama posłanka złożyła prośbę do zarządu partii, aby jej sprawę rozpatrzył także partyjny sąd koleżeński. •