W ciągu tygodnia zwiedzili cały nasz region. Dla niektórych program zajęć był aż za bogaty.
W Lublinie dzieci z Gruzji mieszkały w akademiku Uniwersytetu Przyrodniczego. Opiekowali się nimi wychowawcy z Centrum Duszpasterstwa Młodzieży, Fundacji Szczęśliwe Dzieciństwo. Swoją pomoc zaoferowało także Polskie Stowarzyszenie Pedagogów i Animatorów KLANZA oraz lubelskie Kuratorium Oświaty.
- Gruzini zwiedzili Nałęczów i Kazimierz Dolny. W Kęble zobaczyli "Salę poznania świata”, chodzili na basen i do kina. Bawili się na festynie w Biskupiaku, jeździli konno i piekli kiełbaski na ognisku - opowiadają wolontariusze.
Dzieci, które przyjechały do Lublina, to mieszkańcy bezpośrednio dotkniętych wojną terenów Gori, Cchinwali i okolicznych wiosek. Część z nich straciła bliskich i domy. Teraz mieszkają w tbiliskim ośrodku dla uchodźców. Kilkutygodniowy pobyt w Polsce miał być formą terapii.
- Dzieciom bardzo się podobały kolonie - mówi Nona Tsikhelashvili, psycholog, która opiekowała się dziećmi. - Wizyta w Polsce coś w nich zmieniła. Są teraz spokojniejsze. Znów na ich twarzach widać uśmiech.
Wczoraj młodzi Gruzini odwiedzili lubelski skansen. Na obiedzie, który jedli w staropolskiej chacie zaserwowano pieczonego świniaka. Chwilę później kolonia oficjalnie się zakończyła.
- Było dużo pracy, ale mimo wszystko nie jesteśmy zmęczeni - mówi Justyna Orłowska, jedna z wolontariuszek z Centrum Duszpasterstwa Młodzieży. - Podczas tego tygodnia musieliśmy zrezygnować z kilku punktów programu, bo nie starczyło nam czasu. Nasi goście też czasem czuli się już zmęczeni.
Dzisiaj rano dzieci wyjadą z Lublina. Z Warszawy polecą do Gruzji.