Nie będzie żadnych obostrzeń na granicach, podróżnym będą tylko rozdawane ulotki - to scenariusz działań polskich służb sanitarnych na najbliższe kilka dni. – Sytuacja jest pod kontrolą i nie ma potrzeby nerwowo reagować - zapewniają urzędnicy.
Służby zdecydowały nie wprowadzać żadnych obostrzeń na granicy z Ukrainą.
Na trzech przejściach granicznych, w Zosinie, Dorohusku i Hrebennem służby graniczne pracują w większej gotowości, ale nie podejmują żadnych dodatkowych, radykalnych działań.
- W tej chwili nie ma potrzeby, aby pracownicy przejść granicznych używali masek ochronnych. Na razie rozważamy takie rozwiązanie – mówi Janusz Słodziński, wojewódzki inspektor sanitarny w lublinie.
Inspektorzy poinformowali też, że nie ma zwiększonej liczby zachorowań na grypę w powiatach przygranicznych. Ale jednocześnie odradzają wyjazdy na Ukrainę.
- Jeśli ktoś planuje wyjazd w tamte strony, ale może go przełożyć to niech to zrobi - dodaje Włodzimierz Stańczyk, szef Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Wojewódzkim.
Na przejściach granicznych rozdawane są ulotki i rozwieszane plakaty. Podróżni, którzy będą mieli oznaki choroby, muszą się liczyć z zawróceniem z granicy. Szpitale są już przygotowane na ewentualne przyjęcie chorych.
Na Ukrainie panika
– Sytuacja nie jest do końca wyjaśniona – mówi portalowi dziennikwschodni.pl Stepan Kurpil, deputowany ukraińskiego rządu. – Ludzie są wstrząśnięci tym co się dzieje. Są przypadki nowej grypy, ale do tej pory potwierdzono tylko jedną śmiertelną jej ofiarę.
Rząd ukraiński powołał specjalną komisję w sprawie zagrożenia.
– Julia Tymoszenko pojechała do Tarnopola, gdzie znajduje się epicentrum epidemii – dodaje Kurpil.
Na ulicach Lwowa coraz więcej osób pojawia się w maseczkach. Noszą je sprzedawcy w sklepach oraz ci którzy mają kontakt z dużą ilością ludzi. Dzieci nie chodzą do szkół, w bankach i urzędach skrócony został dzień pracy.
– Te miejsca zamykane są o godzinie 14, a później poddawane kwarantannie – dodaje Kurpil. – W południe byłem w centrum Lwowa i widać było, że jest mniejszy ruch. Nie było nawet problemu z zaparkowaniem samochodu.
Ludzie masowo wykupują leki w aptekach. Aptekarze już podnieśli ich ceny.
Władze ukraińskie zaprzeczają, ale jest podejrzenie, że na Ukrainie panuje wirus nowej grypy A/H1N1.Jednak nie ma jeszcze potwierdzonych badań.
– Zachowajmy spokój, sytuacja jest stabilna. Jeśli tylko pojawi się zagrożenie, na pewno będzie informować i podejmiemy szersze działania. Teraz są one bezzasadne - uspokaja Słodziński.