- Zróbcie coś z tym - proszą działkowcy z ogródków "Nasza Zdobycz”. Po większych deszczach fala wody zalewa im rośliny i altanki.
Chodzi o działki ciągnące się wzdłuż Bystrzycy między ul. Muzyczną i Wapienną. Woda spływa do nich od strony ul. Muzycznej. Strumienie płyną nie tylko z położonych wyżej terenów, ale również ze studzienki na kolektorze burzowym. - Kiedyś miasto zamiast dwóch wylotów do rzeki zbudowało tylko jeden. Druga nitka kolektora została zaślepiona - mówi Alicja Drozd, jedna z działkowców.
Efekt? Zalane grządki. - Już czwarty raz zalało mi działkę - denerwuje się Mieczysława Purc. - Po ostatniej ulewie, znajoma powiedziała, że nie powinnam tego oglądać. Jak przyszłam to tylko stałam i trzymałam się tyczki. Wszyściutko zalane.
- Już dwa razy sadziłem w tym roku pomidory. Za pierwszym razem woda kompletnie zniszczyła młode krzaki - kiwa głową Jerzy Rola.
Działkowcy próbowali interweniować w lubelskim Ratuszu. Bez skutku.
- Do Urzędu Miasta pisaliśmy już w maju zaraz po tych wielkich ulewach. Do tej pory nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi - oburza się Jadwiga Klimowicz.
Za każdym gdy spadnie większy deszcz to woda wybija przez studzienkę rewizyjną od kolektora burzowego i spływa na ogródki. Działkowcy żądają rekompensat za zniszczone uprawy.
- Jeżeli działkowcy chcą otrzymać odszkodowanie muszą najpierw oszacować swoje straty - mówi Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta. - Wiem, że planowana jest przebudowa kolektora - dodaje i odsyła nas do Wydziału Inwestycji.
- Po dużych opadach tworzy się zbyt duże ciśnienie i woda wypływa z komory. Dlatego musimy przebudować odpływ, ale projektu jeszcze nie mamy więc prace na pewno nie zaczną się w tym roku - wyjaśnia Zbigniew Choduń z Wydziału Inwestycji w lubelskim Urzędzie Miasta.