Asfaltowe boiska, na nich obskurne metalowe zjeżdżalnie i drabinki: w takim miejscu spędzają wolny czas maluchy z Odlewniczej na lubelskich Tatarach
- Dorastałem na tym osiedlu, a teraz wychowuję tu swoje dzieci - mówi Leszek Siekarz, ojciec 7-letniego Łukasza i 3-letniej Martynki. - Niestety, niewiele się tu przez lata zmieniło.
Stare, zniszczone place zabaw, zamiast cieszyć - odstraszają. Jedna karuzela na krzyż, huśtawka i piaskownica pełna szkła oraz puszek po piwie. - To ma być plac zabaw? - pyta Siekarz. Nic dziwnego, że podczas harców na dworze, mężczyzna nie spuszcza dzieci z oczu. - Wolę je zabrać na spacer albo pograć z nimi w piłkę. Boję się, że na którejś z tych leciwych huśtawek zrobią sobie coś złego - mówi.
Inni rodzice też są rozżaleni. - Mój syn nieraz zdarł sobie kolano na betonie - przyznaje pani Beata, mama 6-letniego Adasia. Jej zdaniem, asfaltowe place zabaw już dawno powinny ustąpić miejsca wyłożonym piaskiem lub obsianym trawą. - Gdyby jakieś dziecko spadło z drabinki, taka powierzchnia, zamortyzowałaby upadek - tłumaczy. Według kobiety, dzieciom należy się plac zabaw z prawdziwego zdarzenia.
Rzecznik przypomina, że 2 lata temu dobrze wyposażony plac zabaw powstał w wąwozie przy ul. Łęczyńskiej. - To zaledwie kilka kroków od Odlewniczej - dodaje. - Zamontowano tam drewniane huśtawki, zjeżdżalnie, ławeczki. Miejsce zostało ogrodzone.
Maluchy miałyby tam raj, gdyby nie fakt, że plac jest często okupowany przez nietrzeźwą młodzież. - Popołudniami pełno tu nastolatków, co drugi z piwem. Na dodatek bluzgają, że aż uszy więdną - skarży się Janina Michałowska, babcia i świeżo upieczona prababcia. Huśtawki i zjeżdżalnie są regularnie niszczone.
Ewa Rutkowska, zastępca prezesa OZB Tatary zapewnia, że zdewastowany sprzęt zostanie naprawiony. - Zawsze na wiosnę robimy przegląd placów zabaw, malujemy drabinki, wymieniamy piasek w piaskownicach. Ten rok nie będzie wyjątkiem - obiecuje. - A rozwydrzoną młodzieżą zainteresujemy policję.